Oceniono, że plama to naruszający zamkniętą przestrzeń powietrzną samolot. Zgodnie z przepisami ustanowionymi po atakach z 11 września 2001 r., niebo nad Waszyngtonem podlega szczególnej ochronie, a w powietrzu mogą przebywać wyłącznie maszyny posiadające zgodę Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA) oraz Administracji ds. Bezpieczeństwa Transportu (TSA).
Kilka godzin po incydencie przedstawiciel Departamentu Obrony powiedział stacji CNN, że jak dotąd nie ustalono źródła "plamy" na radarze, jednak w grę wchodzą ptaki, anomalia pogodowa lub dron. Bezzałogowca szukali na ziemi funkcjonariusze.
Pracownik USCP przekazał, że na radarze widoczna była "duża wolno poruszająca się plama". Dwaj inni przedstawiciele Capitol Police poinformowali CNN, że obraz na radarze powstał z powodu stada ptaków. Świadczyć o tym może stosunkowo niewielka prędkość obiektu oraz okoliczności, w jakich zniknął on z radaru.
Teorię o ptakach potwierdzają doniesienia pilotów wysłanych nad Waszyngton myśliwców i śmigłowców, którzy nie dostrzegli na niebie żadnych niezidentyfikowanych obiektów. Jeden z nich raportował o stadzie ptaków lecącym na północny-zachód na wysokości ok. 400 m.
Na ekranach radarów FAA nie było żadnego nieznanego samolotu - podała CNN, powołując się na oficjalne źródła.
- Obraz stada ptaków na radarze może być podobny do tego, jaki pojawia się w przypadku małego samolotu, szczególnie w przypadku radarów starszego typu - powiedział CNN Cedric Leighton, pułkownik sił powietrznych w stanie spoczynku. Jego zdaniem, choć operator radaru powinien umieć odróżnić od siebie te obiekty, błędy zdarzają się stosunkowo często. Według Leightona, wtorkowe wydarzenia wskazują na konieczność wzbogacania danych z radaru informacjami z innych źródeł.