Belgia: Eutanazja czy morderstwo? Jest pierwszy proces

Rodzina Belgijki, którą poddano eutanazji, oskarża lekarzy o dokonanie morderstwa. To pierwszy tego typu proces w Belgii.

Publikacja: 21.01.2020 21:00

Belgia: Eutanazja czy morderstwo? Jest pierwszy proces

Foto: Shutterstock

Korespondencja z Brukseli

Cierpiąca na zaburzenia psychiczne 38-letnia Tine Nys została poddana eutanazji w 2010 roku. Rok później jej rodzina, za namową jednej z sióstr, wniosła oskarżenie przeciwko lekarzom. Teraz trójka z nich zasiadła na ławie oskarżonych i grozi im najcięższa kara – dożywocie.

Bo z braku innych uregulowań prawnych dla osób praktykujących eutanazję trzeba było sięgnąć do prawa powszechnego. A te w przypadku morderstwa – w tym wypadku otrucia – przewiduje karę dożywocia.

Przeczytaj także: 45 km od siedziby KE powstał ośrodek przemytu narkotyków

Do takiego procesu doszło po raz pierwszy w 18-letniej historii legalnej eutanazji w Belgii.

Dwie siostry Tine Nys, które odgrywają kluczową rolę w oskarżeniu, przekonują, że nie są przeciwniczkami eutanazji w ogóle, ale powinna ona być przeprowadzana tylko w ściśle określonych wypadkach. Ich zdaniem przypadek ich siostry nie wypełniał kryteriów określonych prawem. Co prawda wyraziła ona dobrowolnie i kilkukrotnie pragnienie śmierci, ale nie cierpiała na „nieuleczalną chorobę i prowadzącą do niedających się znieść cierpień”.

Lekarze mieli w ogóle nie próbować leczyć jej dolegliwości psychicznych.

Zdaniem sióstr owszem, w dzieciństwie i wczesnej młodości Tine miała problemy psychiczne i próby samobójcze, ale od 15 lat była zdrowa, a jej głęboką depresję pod koniec życia spowodowało rozstanie. Dwa lata przed śmiercią zdiagnozowano u niej autyzm, ale zdaniem sióstr, po pierwsze, nie znajduje się on na liście chorób, które mogą stać się podstawą wniosku o eutanazję. Po drugie, nikt jej nie proponował leczenia autyzmu.

Rodzina oskarża też lekarzy o brak profesjonalizmu w czasie samego aktu eutanazji. Na przykład w trakcie lekarz ją wykonujący miał odbierać liczne telefony i spieszyć się do innego aktu eutanazji. Zapomniał o plastrach i kazał ojcu Tine potrzymać strzykawkę ze śmiercionośnym środkiem w jej ramieniu. Wreszcie dokumentacja tego aktu została przesłana specjalnej komisji nie cztery dni po jej dokonaniu, jak jest wymagane prawem, ale po ponad 50 dniach.

W poniedziałek po raz pierwszy w czasie rozprawy głos mogła zabrać trójka oskarżonych, czyli lekarz prowadzący Tine, psychiatra, z którą konsultowała się w sprawie eutanazji, oraz lekarz wykonujący zabieg. Oni i ich adwokaci przekonywali o swoim profesjonalizmie. Bronili się, rysując obraz dysfunkcjonalnej rodziny Tine, która rzekomo nie była zainteresowana jej problemami. Według psychiatry Tine cierpiała w dzieciństwie z powodu alkoholizmu ojca i w przeszłości prostytuowała się. I to jej rodzina zamiast lekarzy powinna zasiąść na ławie oskarżonych.

Media informowały wcześniej jednak, że oskarżona lekarz psychiatra, która wydała zgodę na eutanazję, już wcześniej budziła kontrowersje. Komisja ds. eutanazji miała uznać, że zbyt łatwo rozpatruje pozytywnie takie wnioski.

Eutanazja w Belgii jest legalna od 2002 roku. Od 2014 roku jest ona jednym z dwóch krajów obok Holandii, gdzie dopuszczalna jest także eutanazja nieletnich. Przy czym w Holandii jest limit wieku – 12 lat, a w Belgii go nie ma. Formalnie nie mówi się o legalizacji eutanazji, ale jedynie o jej depenalizacji. Czyli sytuacji, w której państwo odstępuje od ścigania osób ją dokonujących, pod warunkiem że spełnią one ściśle określone kryteria.

Jednym z motywów wprowadzenia transparentności dla eutanazji w Belgii i Holandii były badania wskazujące, że i tak jest ona rozpowszechniona, ale lekarze jej nie zgłaszają z obawy przed więzieniem.

Według danych krajowej komisji ds. eutanazji liczba przypadków wspomaganej śmierci systematycznie rośnie: w 2016 roku było ich 2028, a w 2017 roku – 2309. W Belgii więcej aktów eutanazji dokonuje się w północnej, niderlandzkojęzycznej Flandrii (78 proc.) niż w południowej, francuskojęzycznej Walonii (22 proc.), co przypisuje się różnicom kulturowym. Najwięcej aktów eutanazji dotyczy ludzi chorych na raka – 64 proc. Przypadki cierpień psychicznych są zdecydowanie rzadziej podstawą dla decyzji o eutanazji – tylko w 15 proc. W latach 2017–2018 dokonano trzech eutanazji osób nieletnich.

Korespondencja z Brukseli

Cierpiąca na zaburzenia psychiczne 38-letnia Tine Nys została poddana eutanazji w 2010 roku. Rok później jej rodzina, za namową jednej z sióstr, wniosła oskarżenie przeciwko lekarzom. Teraz trójka z nich zasiadła na ławie oskarżonych i grozi im najcięższa kara – dożywocie.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Alarmujący raport WHO: Połowa 13-latków w Anglii piła alkohol
Społeczeństwo
Rosyjska wojna z książkami. „Propagowanie nietradycyjnych preferencji seksualnych”
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek