Do trzeciej eksplozji doszło nad ranem w supermarkecie w Beverwijk na zachód od Amsterdamu. Sklep został poważnie uszkodzony, nikt nie odniósł obrażeń. Ponieważ przy sklepie nie było lokali mieszkalnych, ewakuacja nie była konieczna.
Poprzednie wybuchy miały miejsce w nocy z poniedziałku we wtorek w miastach Aalsmeer i Heeswijk-Dinther. Zaatakowane placówki działały niezależnie od siebie.
Właścicielem sklepów w Beverwijk i Aalsmeer jest ta sama osoba, Mohamad Mahmoed, który w rozmowie z AD wyraził niedowierzanie, że doszło do kolejnego ataku. - Nie mamy pojęcia, o co chodzi. Nie dostaliśmy żadnego listu z pogróżkami. Nie jestem szantażowany - powiedział.
Holenderska policja bada, czy ataki na polskie sklepy są ze sobą powiązane.
Początkowo informowano, że sklepy należą do znanej z Polski sieci Biedronka. Rzecznik sieci zaprzeczył tym doniesieniom i podkreślił, że grupa nie działa poza granicami Polski.