Kilka dni temu Johannę Korhonen wezwano do głównego biura koncernu Alma Media, który jest właścicielem m.in. „Lapin Kansa”. Jak twierdzi, dyrektor Almy Media powiedział jej, że straciła zaufanie zespołu, ponieważ kłamała podczas rozmowy kwalifikacyjnej. Zapytana, czy jej mąż jest gotowy przeprowadzić się do Laponii, potwierdziła, nie precyzując, że mieszka z kobietą.
– Nie sądziłam, że ta kwestia jest ważna – tłumaczy dziś Johanna Korhonen. Nieporozumienie to można po części wyjaśnić faktem, że w języku fińskim nie istnieją odrębne określenia dla partnerów obojga płci. Korhonen nie wspomniała również jednak, że jej partnerka kandyduje w wyborach lokalnych z ramienia Związku Lewicy.
Wydawca zapewnia, że to, iż Korhonen jest lesbijką, nie miał nic wspólnego z jej zwolnieniem. Jedyną przyczyną rozwiązania stosunku pracy miał być „kryzys zaufania”.
Gdy sprawa zmiany na stanowisku redaktora naczelnego dziennika została nagłośniona, w Finlandii zawrzało. Zwolennicy pani Korhonen wezwali do bojkotu wydawnictw Almy. Wielu czytelników zrezygnowało z prenumeraty „Lapin Kansa”. Związek zawodowy gazety domaga się odejścia dyrektora koncernu, a dziennikarze „Lapin Kansa” chcą dymisji obecnego redaktora naczelnego gazety. W Tampere zorganizowano demonstrację przeciwników koncernu. Jedna z protestujących powiedziała, że wstydzi się za rodzinne miasto Rovaniemi, znane notabene w świecie przede wszystkim jako „oficjalna rezydencja Świętego Mikołaja”. – To szkodzi wizerunkowi Laponii i Finlandii – uznała.
W sprawie zwolnienia dziennikarki wypowiedział się również minister ds. równości Stefan Wallin. Podkreślał, że dyskryminowanie ze względu na orientację seksualną jest zakazane. Również teza, że polityczna działalność partnerki Korhonen mogłaby być źródłem „konfliktu interesów”, jest dla ministra nie do przyjęcia.