Korespondencja z Waszyngtonu
Rawline karierę w nieruchomościach zaczęła jako recepcjonistka. Stopniowo szła coraz wyżej po szczebelkach kariery. W latach 2004 i 2005 roku zdobyła nagrodę wyróżniającego się pracownika, a w 2006 awansowała na szefową oddziału firmy Capital Title. 52-latka miała jednak – z punktu widzenia pracodawcy – wadę: siwe włosy.
Jej wygląd okazał się nie lada przeszkodą, gdy firma przeprowadzała się do nowej, bardziej prestiżowej siedziby. To wówczas szef zażądał od Rawline, by nosiła dużo biżuterii, wymyślne kostiumy i by ufarbowała sobie włosy. Kobieta odmówiła i straciła pracę, a jej miejsce zajęła pani o dziesięć lat młodsza.
Sandra Rawline złożyła więc pozew i przed sądem walczy o odszkodowanie. Szef firmy zaprzecza, aby Rawline wyleciała na bruk wskutek dyskryminacji. – Zatrudniłbym 150-latkę, gdyby była tego warta – przekonywał „Houston Chronicle" Bill Shaddock, który też nie wygląda na młodego przystojniaczka.
Firma oficjalnie wytłumaczyła, że Rawline zwolniono, bo jej dotychczasowy klient nie chciał dłużej z nią współpracować. „Nie byłoby dla niej żadnej pracy" – napisali szefowie Capital Title w oświadczeniu.