Podniecały go dzieci
- Miałam 7 – 8 lat, kiedy to się zaczęło. Ja nie wiedziałam, że to jest coś złego. Ja myślałam, że tak jest we wszystkich domach, że wszystkie dziewczynki tak mają. To była część mojego życia - mówiła dziennikarzom „Polsatu" 43-letnia Agata Baraniecka-Kłos.
Kobieta twierdzi, że ponad 30 lat temu była molestowana przez konkubenta matki, Janusza K. - To się zaczynało bardzo niewinnie. Od jakichś zbyt długich kąpieli, zbyt długiego wycierania po kąpieli, pomocy w ubieraniu, pomocy przy odrabianiu lekcji, kiedy jego ręka wędrowała za moje majtki, kiedy onanizował się. Kiedy doszło do sytuacji, że moja matka była pijana, a on przyszedł do mnie i pierwszy raz mnie zgwałcił - wspomina.
Oskarżany przez panią Agatę konkubent jej matki Janusz K. ma dziś 73 lata, nadal mieszka w Otwocku. W swoim bogatym życiu był m.in. prokuratorem, prawnikiem, przez wiele lat stał na czele komisji bezpieczeństwa i porządku publicznego Otwocka. Był też rzecznikiem prezydenta miasta, redaktorem naczelnym gazety samorządowej. Jest powszechnie znany w miasteczku, ceniony przez miejscowych policjantów i prokuratorów. Z dziennikarzem „Rz" nie chciał rozmawiać - kiedy usłyszał, o co chodzi, natychmiast przerwał połączenie.
Więcej szczęścia mieli koledzy z Polsatu. - Nie ma dowodów. Jak nie ma dowodów, to nie ma przestępstwa. Bo ja go nie popełniłem i tyle. Ta pani jest wredna w tej chwili, ona jest chora. Niech ona się wyleczy i przestanie brać i pić - usłyszeli od Janusza K. Ale Agata Baraniecka-Kłos dysponuje dowodami potwierdzającymi, że nie była jedyną ofiarą pedofila. To m.in. nagranie rozmowy z naocznym świadkiem, który widział, jak były prokurator molestował dziewczynkę. Rozmówca mówi m.in.: „Stał przed dzieckiem w spodenkach tylko, to było lato, ona siedziała na krzesełku i mu grzebała w majtkach, bawiła się tym, a on ją głaskał... bawiła się jego genitaliami".
Bo się przedawniło
Po latach traumy Agata Baraniecka-Kłos zgłosiła sprawę w prokuraturze w Otwocku. Ale tamtejsi śledczy uznali, że postępowania prowadzić nie będą. Pozwala im na to polskie prawo. W jego myśl karalność pedofilii ulega przedawnieniu piętnaście lat od popełnienia przestępstwa lub pięć lat po osiągnięciu pełnoletności przez ofiarę. „Zważywszy na fakt, że zawiadamiająca podaje jako okres końcowy popełnienia na jej szkodę czynu rok 1979, należało uznać, iż czyn zabroniony, o którym zawiadamia, przedawnił się w końcowej dacie 31 grudnia 1994 r."- czytamy w wystawionym przez prokuratora Macieja Mrożka dokumencie o odmowie wszczęcia postępowania, do którego dotarła „Rz".
Teraz Agata Baraniecka-Kłos walczy o zmianę prawa. Chce, by przestępstwa seksualne nie ulegały przedawnieniu. Oznacza to, że nie przedawniałyby się nie tylko przestępstwa pedofilskie, ale też m.in. gwałt, kazirodztwo, stręczycielstwo, a także publiczne prezentowanie treści pornograficznych w taki sposób, że może to narzucić ich odbiór osobie, która sobie tego nie życzy.