Warmia i Mazury pustoszeją

Od 2004 r. brak pracy wygonił z regionu co piątego mieszkańca – wynika z badania archidiecezji warmińskiej.

Publikacja: 13.08.2013 02:37

Warmia i Mazury pustoszeją

Foto: Fotorzepa, Marian Zubrzycki

W ciągu ostatnich dziewięciu lat w archidiecezji warmińskiej ubyło 17,5 proc. ludności. Obejmuje ona osiem powiatów i połowę ludności województwa warmińsko-mazurskiego.

Jeszcze gdy Polska wchodziła do UE, region ten zamieszkiwało ok. 700 tys. osób. Teraz, według oficjalnych statystyk,  zameldowanych jest 674 tys. Ale naprawdę żyje ich tam 556 tys. Taki obraz przynosi badanie zrealizowane w maju tego roku przez ks. Krzysztofa Bielawnego, do którego wyników dotarła „Rz".

Ksiądz sporządził badanie na podstawie informacji z parafii o rzeczywistej liczbie ludności. – Przeprowadziłem rozmowy z proboszczami wszystkich 263 parafii. Poprosiłem ich o oszacowanie faktycznej liczby ludności. Wyniki, jakie otrzymałem są zatrważające – mówi „Rz", ks. Bielawny.

556 tys. osób faktycznie mieszka na terenie archidiecezji. Oficjalne dane mówią o 674 tys. W 2004 r. liczba ludności sięgała 700 tys.

Większość ludzi, którzy wyjechali z tej części Polski to niestety emigranci zagraniczni. Dotyczy to 85 proc. z nich. Wyjechali do Irlandii, Anglii, Niemiec, Szwecji, Włoch czy Belgii. Pozostali przenieśli się głównie do Gdańska i Warszawy.

– W wielu parafiach jesteśmy świadkami wręcz opuszczonych domostw, a nawet wyludnionych wiosek. Wiele osób, które opuściły swoje domy,  deklaruje: już nigdy tu nie wrócimy. Nie ma do czego. Nie mamy z czego żyć, nie ma żadnej pracy – relacjonuje kapłan.

Wskazuje, że głównym powodem ucieczki jest właśnie brak pracy i perspektyw. Co gorsza, często nie ma większych szans, by to się zmieniło. – W wielu parafiach, szczególnie popegeerowskich, żyje bardzo dużo osób młodych wychowanych w środowisku beznadziei i apatii. Ludzie ci nie są w stanie podjąć żadnej pracy, najczęściej liczą wyłącznie na pomoc urzędów, np. pomocy społecznej – mówi ksiądz.

Gdzie ubywa najwięcej ludzi? Z badań wynika, że najbardziej dotyczy to dekanatów: Kętrzyn I (ubytek ludności 37,9 proc.), Reszel (30,3 proc.), Pieniężno (30,0 proc.), Górowo Iławeckie (29,9 proc.) i Jeziorany (28,1 proc.). Na drugim biegunie jest Olsztyn Śródmieście (4,8 proc.).

37,9 proc. wyniósł rekordowy ubytek liczby mieszkańców na terenie dekanatu Kętrzyn I (obejmuje sześć parafii)

– Wyjeżdżają do Wielkiej Brytanii, Norwegii, Niemiec, Holandii. Wyjeżdżają, bo nie mają pracy – potwierdza wyniki badań ks. Jarosław Wiszowaty, proboszcz z parafii Dźwierzuty w powiecie szczytnowskim.

Kto wyjeżdża? Głównie ludzie młodzi, choć zdarzają się też 50-latkowie, którzy nie tylko jadą sami, ale też sprowadzają do siebie dorosłe już dzieci. – Ostatnio wyjechał do Norwegii przedsiębiorca, który prowadził firmę śmieciową. Nie wygrał przetargu. W sierpniu jedzie do niego żona i troje dzieci – mówi proboszcz.

Ks. Wiszowaty wskazuje, że u niego w parafii, gdy ją obejmował sześć lat temu, było formalnie zameldowanych prawie 4 tys. osób. Obecnie zamieszkuje ją 3,1 tys. – W sobotę rozmawiałem z młodymi ludźmi, którzy od kilku lat są już w Anglii. Mają tam dwoje dzieci, są po studiach. Choć tęsknią za Polską, mówią o tym ze łzami w oczach, to opowiadają, że tutaj nie ma dla nich żadnych perspektyw. Nie mogliby sobie pozwolić nawet na wynajem mieszkania. Tam kupili domek – relacjonuje ksiądz.

Dane zebrane przez ks. Bielawnego potwierdzają dramatyczne wyludnianie się Polski. Informacje GUS mówią wprawdzie o około 4-proc. ubytku ludności – poza Polską, żyje 2 mln osób, głównie w krajach UE – ale trzeba pamiętać, że dotyczą one całego kraju. Region Warmii jest na to bardziej narażony ze względu na trudną sytuację ekonomiczną.

– Chciałbym, żeby rządzący mieli jakiś pomysł na te ziemie. Mówi się o turystyce, ale to nie jest chyba pomysł dla Warmii. Z moich badań wynika, że zamieszkujący tu ludzie głównie pracują w budżetówce – w administracji i szkolnictwie. Przejadamy zatem to, co wytworzą inni. Dalej jest handel, czyli sprzedaż tego, co wyprodukują inni, a dopiero na ostatnim miejscu drobne przedsiębiorstwa – mówi ks. Bielawny.

Demografowie i ekonomiści coraz głośniej ostrzegają: dramatyczna sytuacja demograficzna Polski będzie jedną z głównych barier naszego rozwoju. I nie chodzi tu wyłącznie o ubytek mieszkańców i starzenie się ludności. Ale także o brak innowacyjności, kreatywności, nowych przedsięwzięć. – To młodzi są kreatorami wynalazków i innowacji. Jeśli ich zabraknie, grozi nam marazm – zauważa Łukasz Hardt, ekonomista z Uniwersytetu Warszawskiego, ekspert Związku Dużych Rodzin 3+.

W ciągu ostatnich dziewięciu lat w archidiecezji warmińskiej ubyło 17,5 proc. ludności. Obejmuje ona osiem powiatów i połowę ludności województwa warmińsko-mazurskiego.

Jeszcze gdy Polska wchodziła do UE, region ten zamieszkiwało ok. 700 tys. osób. Teraz, według oficjalnych statystyk,  zameldowanych jest 674 tys. Ale naprawdę żyje ich tam 556 tys. Taki obraz przynosi badanie zrealizowane w maju tego roku przez ks. Krzysztofa Bielawnego, do którego wyników dotarła „Rz".

Pozostało 89% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie