Kazimierz Marcinkiewicz ostrzegł przedstawicieli górniczych związków zawodowych przed blokowaniem zmian w górnictwie. – Mieliśmy bardzo ciekawy projekt, związany ze stoczniami. Prezes ARP, wówczas pan Arkadiusz Krężel, przedstawił bardzo interesującą propozycję powołania holdingu maszynowo-stoczniowego. Były już negocjacje z Unią Europejską, związki zawodowe to zablokowały. Przez tę blokadę dziś stoczni nie ma, związkowcy mają w tym udział. Przestrzegałbym związki górnicze przed podobnym krokiem – mówił w rozmowie z Moniką Olejnik.
Czytaj także: Premier Kopacz będzie rozmawiać z górnikami
Czytaj także: Rozmowy z górnikami przerwane
Mamy rok załatwiania spraw po premierze Tusku
Były premier przyznał, że rząd sam jest sobie winny, ponieważ mógł zająć się zmianami w górnictwie, kiedy było ono dochodowe. – Dwa lata temu, gdy była dobra koniunktura, trzeba było restrukturyzować zatrudnienie. Mamy do czynienia z realizacją spraw, których nie załatwił Donald Tusk. Górnictwo do nich należy. Mamy rok załatwiania spraw po premierze Tusku – mówił Marcinkiewicz.
Dodał, że „od czasów Jerzego Buzka, który przeprowadził bardzo dobrze reformę w górnictwie, nic się nie wydarzyło" – odpowiedzialnością za sytuację w górnictwie obciążył więc Leszka Millera, Marka Belkę, siebie samego, Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska.