Fundacja Republikańska (FR) zapytała o flotę samochodową 159 instytucji finansowanych z budżetu. Kolejny raz się okazuje, że urzędnicy niechętnie dzielą się z podatnikami informacjami, na co wydają ich pieniądze. Odpowiedziało zaledwie 51 podmiotów, a np. WSA w Warszawie i Główny Urząd Miar odmówiły, uznając pytania za „niewystarczająco istotne z punktu widzenia interesu publicznego".
Szofer do domu
Instytucje, które odpowiedziały, dysponują w sumie 1046 samochodami. Dla porównania, jak wylicza Marcin Chludziński, prezes FR, w Wielkiej Brytanii rząd ma ich zaledwie kilka, a w Szwecji nie ma ich w ogóle.
Najwięcej aut ma ZUS – 335. Ogromną flotą dysponuje też CBA (286). Sporo samochodów ma zatrudniająca 329 osób Kancelaria Prezydenta – jest ich tam wg raportu 66. Jednak dyrektor biura prasowego Kancelarii Joanna Trzaska-Wieczorek mówi, że urząd dysponuje 40 samochodami (różnice mogą wynikać z czasu zbierania informacji – FR ma dane za I półrocze 2014 r., Kancelaria odpowiedziała nam w poniedziałek). Dyrektor podkreśla, że po 2010 r. Kancelaria „wycofała z eksploatacji i sprzedała 25 samochodów" oraz „radykalnie ograniczyła kategorię osób uprawnionych do korzystania z pojazdów służbowych".
Dość pokaźną flotą dysponuje NIK. Ma ich wg FR 61, a zatrudnia 27 kierowców. Paweł Biedziak, rzecznik Izby, tłumaczy: – Aktualnie dysponujemy 56 samochodami, są w tym autobusy, mikrobusy i pojazdy do przewożenia dokumentów niejawnych. Dotyczy to centrali, 16 delegatur w całym kraju i ośrodka szkoleniowego NIK – wyjaśnia i dodaje, że w Izbie pracuje 1609 osób.
Urzędy, które odpowiedziały na pytania FR, zatrudniają do obsługi samochodów 647 kierowców. Można szacować, że w całym kraju jest ich ok. 2 tys. Znów najwięcej ma ich ZUS – 282. – Zakład zatrudnia 46 tys. osób, ma 43 odziały, 212 inspektoratów i 70 biur terenowych – mówi Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ZUS.