TOK FM opisuje historię kobiety, która straciła ciążę w 10 tygodniu. Kiedy chciała skorzystać z przysługującego jej urlopu macierzyńskiego oraz otrzymać należny zasiłek okazało się, że jest to niemożliwe bez podania płci utraconego dziecka. A ustalenie płci wymagało w tym przypadku przeprowadzenia badań genetycznych, za które kobieta musiała zapłacić ok. 500 złotych.
- Mnie płeć dziecka nie jest potrzebna, nie chciałam jej określać, pogodziłam się już w jakiejś mierze z tą stratą i nie chciałam wiedzieć, czy miałabym syna czy córkę - podkreśla w rozmowie z TOK FM kobieta.
Przepisy w tym zakresie wzbudziły już niepokój Rzecznika Praw Obywatelskich, który zwrócił się w tej sprawie do ministra pracy. Zdaniem Rzecznika niezbędne są zmiany w dwóch rozporządzeniach ministra pracy - RPO proponuje, by do uzyskania świadczeń przez matkę, która straciła dziecko w czasie ciąży wystarczało przedstawienie karty zgonu dziecka.
Czy resort pracy zajmie się tym problemem? Resort na pytanie TOK FM odpowiada: sprawa będzie analizowana.