Kozioł pierwotnie miał zostać zjedzony przez tygrysa Amura. Kiedy jednak znalazł się w pobliżu drapieżnego kota, zamiast uciekać odważnie do niego podszedł, co na tyle zaskoczyło tygrysa, że ten postanowił nie atakować niedoszłej ofiary. Kozioł zyskał sobie przydomek "Timur" i od tego czasu spędzał czas w towarzystwie tygrysa.
Jak wytłumaczyć fakt, że kozioł nie przestraszył się drapieżnego kota? Jeden z pracowników parku, w rozmowie z lokalną gazetą stwierdził, że prawdopodobnie po prostu nie wiedział, że widzi przed sobą drapieżnika, ponieważ nigdy wcześniej nie spotkał tygrysa. Z kolei tygrys Amur - jak stwierdził - jest zwierzęciem dość ostrożnym, więc postanowił obserwować odważnego kozła nie podejmując próby upolowania go.
Kozioł nie bał się tygrysa do tego stopnia, że zaczął spać w jego legowisku. Zwierzęta bawiły się również razem piłką. Ostatecznie jednak przyjaźń nie przetrwała próby czasu. Kozioł pozwalał sobie bowiem coraz częściej skakał po grzbiecie tygrysa, uderzał go rogami i próbował przepychać. 29 stycznia tygrys wreszcie zareagował na zachowanie nietypowego przyjaciela i - jak relacjonują pracownicy parku - chwycił go za grzbiet "potrząsając nim jak małym kociakiem". Po tym incydencie zwierzęta zostały rozdzielone a kozłem musiał zając się weterynarz.