"Rzeczpospolita": Piszesz, że wojna u progu. Jak oceniasz, że realnie może przyjść do Polski?
Jacek Pałkiewicz: Traktuję sprawę bez paniki. Wojna u progu już po prostu jest, gotuje się, tam dzieją się tragedie, łamane są wszelkie reguły i ustalenia międzynarodowe. I stąd się wziął tytuł naszego poradnika. Jej – czyli tej wojny odpryski – gospodarcze, ale i mentalne, docierają do nas od pierwszego wystrzału. Natomiast jest mało prawdopodobne, by Władimir Putin wydał rozkaz ruszenia na Polskę. Po pierwsze – nie bardzo ma już czym. Po drugie – jawne wystąpienie przeciw krajowi NATO oznacza otwartą konfrontację z nowoczesnymi armiami i eksperymentalnymi technologiami. Jest oczywiste, że korporacje produkujące broń aż palą się do bezpośredniego starcia, to dla nich czysty biznes. Dla Rosji zaś byłaby to szybka i nieunikniona klęska połączona z hańbą absolutną.