„Proponowana nowelizacja została napisana pod dyktando myśliwskiego lobby. Jest wyrazem arogancji i pogardy wobec interesów społecznych" – brzmi apel do Jarosława Kaczyńskiego, pod którym podpisała się koalicja organizacji Niech Żyją! oraz Stowarzyszenie Ekologiczne EKO-UNIA. Chcą, żeby szef PiS przerwał prace nad prawem myśliwskim, które powstaje w Ministerstwie Środowiska.
Niewygodny wyrok
W założeniu ustawa ma wykonać wyrok Trybunału Konstytucyjnego. W 2014 r. uznał on za niezgodne z konstytucją przepisy mówiące o tym, że właściciele nieruchomości nie są pytani o zdanie przy tworzeniu obwodów łowieckich. W efekcie nie mają wpływu na to, że polowania odbywają się np. na ich polach uprawnych.
Zakwestionowane przepisy wygasły w styczniu, a Sejm już dwukrotnie, za rządów PO i PiS, próbował dostosować prawo do wyroku trybunału. Obie próby skończyły się fiaskiem z tego samego powodu. Ekolodzy oskarżali rządzących, że przy okazji zmian próbują wprowadzić przepisy korzystne dla myśliwych.
Podobnie jest teraz, przy trzecim podejściu do nowelizacji. Organizacje ekologiczne piszą do prezesa PiS, że w razie przyjęcia ustawy przez Sejm „odda ona w ręce myśliwych absurdalnie szeroki zakres uprawnień".
Chodzi o to, że zdaniem ekologów projekt powstający w Ministerstwie Środowiska nie wykonuje wyroku Trybunału, bo wpływ właścicieli nieruchomości na proces wyznaczania obwodów łowieckich wciąż będzie niewielki. Za to ustawa wprowadza nowy przepis karny – grzywnę za „utrudnianie lub uniemożliwianie wykonywania polowania". – W efekcie rolnik może zostać ukarany za interwencję przeciw myśliwym na własnej posesji, a grzybiarz za to, że w lesie znalazł się przypadkowo w obszarze polowania – ostrzega Radosław Ślusarczyk z Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.