Sąsiedzi wezwali straż, bo uważali, że zwierzęta nie mają właściwej opieki. To uratowało życie kobiecie, która była odwodniona i bardzo wyczerpana. Trafiła do szpitala.
70-letnia mieszkanka czteropiętrowego bloku przy ul. Wici w Łodzi obudziła się ze sparaliżowanymi nogami. Nie mogła ruszyć się z łóżka. Przez trzy dni nic nie jadała, nic nie piła. Była bardzo słaba – podaje Express Ilustrowany, który opisał sprawę jako pierwszy.
Kobieta mieszkała z trzema psami: dwoma mieszańcami oraz labradorem. Z powodu choroby kobiet zwierzęta nie były ani karmione ani wyprowadzane na spacer. Bardzo długo wyły.
To zdenerwowało sąsiadów. Wezwali straż miejską. Funkcjonariuszom tłumaczyli, że właścicielka źle opiekuje się czworonogami.
Mundurowi próbowali wejść do mieszkania na drugim piętrze. Nikt im nie otworzył. Usłyszeli tylko głośne ujadanie psów.