Do zdarzenia doszło w niedzielę przy ulicy Oboźnej w Warszawie. Kobieta została zaczepiona w KFC przez bezdomnego mężczyznę, który poprosił o kawę i jedzenie. Klientka zgodziła się i złożyła zamówienie. W odpowiedzi usłyszała od kobiety pracującej w lokalu, że nie przyjmują takich zgłoszeń.

"Proponuje zmienić kadrę pracującą w państwa lokalach. Właśnie wyszłam z KFC w Warszawie na oboznej, stałam w kolejce do środka wszedł bezdomny pan poprosił o kawę i jedzenie, zgodziłam się, w tym momencie urocza pani podeszła do pana i się pyta CZY SIE PANU COS NIE POMYLILO to mówię że ja panu kupuje jedzenie więc pan jest normalnym klientem a pani mi na to że takich zamówień nie przyjmujemy. Pani kiepsko trafiła, pracuje w fundacji zajmującej się pomocą ludziom bezdomnym, kim jest owa pani by decydować kto jest godny by u was jeść i by stwarzać sobie gatunki podludzi" - napisała na Facebooku Iza Grabowska.

Po kilku minutach spędzonych przy kasie, obsługa postanowiła zrealizować zamówienie. "Po paru minutach oczekiwania przy kasie łaskawie pani podeszła i przyjęła zamówienie pytając się czy dla mnie . Kurna o co chodzi, bądźmy ludźmi, jeśli nie na codzień to przynajmniej przed świętami." - relacjonuje dalej kobieta.

O komentarz w tej sprawie przedstawicieli KFC Polska zapytał portal Gazeta.pl. - Nasza pracownica podjęła decyzję pod wpływem emocji. Myślała przede wszystkim o komforcie innych klientów. Co nie zmienia faktu, że nie powinna tak postąpić - powiedziała Iwona Sarachman z biura prasowego PR Director CE.

Firma zapowiedziała, że przeszkoli swoich pracowników, by nie dochodziło w przyszłości do podobnych sytuacji.