Kobieta, której mąż jest Irlandczykiem, spędziła Wigilię ze swoją rodziną w Szwajcarii a pierwszy dzień świąt Bożego Narodzenia zamierzała celebrować w Dublinie, z rodziną męża.
Kiedy jednak 23 grudnia sprawdzała jak duży bagaż może wziąć ze sobą do samolotu, którym 25 grudnia miała lecieć do Dublina odkryła, że jej lot został anulowany, a linie lotnicze przebukowały jej bilet - w efekcie do Dublina miała lecieć 24 godziny z międzylądowaniami w Monachium i Frankfurcie.
Według relacji dziennika "Der Bund" kobieta i jej mąż nie zostali poinformowani o przełożeniu lotu. Co więcej 21 grudnia otrzymali potwierdzenie, że 25 grudnia polecą do Dublina.
Szwajcarka oburza się, że po tym jak poskarżyła się przedstawicielom linii lotniczych nie usłyszała "Przepraszam".
Rzecznik linii lotniczych odrzuca jednak oskarżenia kobiety. Twierdzi, że już w październiku przewoźnik wysłał kobiecie e-maila z informacją, że lot zaplanowany na 25 grudnia został odwołany.