Reklama
Rozwiń
Reklama

AFP: "Pozbawieni złudzeń Polacy zwracają się ku Niemcom"

Była redaktor naczelna Polskiego Radia RDC, a wcześniej TOK FM, uważa, że Polska jest rządzona przez "miękka dyktaturę", ponieważ ograniczana jest wolność pracy. Dziennikarka w 2016 roku "kupiła bilet w jedną stronę do Berlina" i stała się jedną z bohaterek reportażu AFP o Polakach mieszkających w Niemczech, krytycznie patrzących na sytuację polityczną w Polsce.

Aktualizacja: 05.01.2018 14:07 Publikacja: 05.01.2018 13:54

Lipcowe protesty na Krakowskim Przedmieściu

Lipcowe protesty na Krakowskim Przedmieściu

Foto: Fotorzepa/ Grzegorz Rutkowski

qm

W artykule AFP, którą opublikowało już kilka portali, Wanat twierdzi, że została zwolniona na krótko przed dojściem Prawa i Sprawiedliwości za odmowę zwolnienia pracownika, postrzeganego jako feministę i osobę sympatyzującą z lewicą.

We wrześniu 2015 roku Ewa Wanat została zwolniona z RDC za - jak deklarowała prezes rozgłośni Jolanta Kaczmarek (która sama została odwołana w lutym 2016 roku) - z powodu jej facebookowego wpisu dotyczącego dzieci małżeństwa Karoliny i Tomasza Elbanowskich. "Dlaczego polskie sześciolatki są głupsze od rówieśników z Włoch, Francji i Niemiec? A może tylko państwu Elbanowskim rodzą się takie nierozgarnięte dzieci?" - napisała dziennikarka.

"Powodem decyzji o rozwiązaniu umowy o pracę była utrata zaufania do osoby pani redaktor, której działania i wypowiedzi pozostawały w jawnym konflikcie i godziły w dobre imię Spółki" - argumentowała w oświadczeniu dot. zwolnienia Wanat prezes Kaczmarek. Do tej pory powód, o którym pisze AFP, nie pojawił się w publicznych wypowiedziach byłej redaktor naczelnej RDC.

Wanat w rozmowie z AFP stwierdza, że nie wyobraża sobie teraz powrotu do Polski, skąd wyjechała w 2016 roku. Jej zdaniem w Berlinie, jest "atmosfera wolności".

AFP zwraca uwagę, że w Niemczech mieszka trzy czwarte miliona Polaków. "Chociaż większość z nich przyjechała z przyczyn ekonomicznych, wielu młodych mówi, że nie mogliby już mieszkać pod konserwatywnym rządem w kraju". Jednym z przykładów jest 34-letnie Ula Lachowicz, która wyjechała z Polski w 2014 roku "przyciągnięta przez dynamicznie rozwijający się rynek pracy. Ale dziś zatrudnienie nie jest już powodem, dla którego nie może wrócić do domu".

Reklama
Reklama

- Straciliśmy wolność słowa, wolność posiadania własnej opinii i robienia tego, co chcemy z naszą seksualnością i kulturą - powiedziała agencji Lachowicz.

Polacy stanowią obecnie drugą po Turkach społeczność imigrancką w Niemczech. "W 2015 roku nacjonalistyczna i konserwatywna partia PiS przejęła władzę i niektórzy twierdzą, że zatrudnienie nie jest już jedynym powodem, pchającym ich do Niemiec. Przeciwnie - ci młodzi i proeuropejscy Polacy mówią, że opuścili swoją ojczyznę w poszukiwaniu bardziej liberalnego klimatu" - czytamy w reportażu.

Aleksandra Żebrowska, inna młoda Polska cytowana przez AFP, która przybyła na początku 2017 roku do Niemiec, przekonywała z kolei, że polskie społeczeństwo "jest coraz mniej otwarte, zdecydowanie bardziej nacjonalistyczne i bardziej skupione na katolicyzmie".

Tekst AFP został opublikowany m.in. na portalu Euractiv.com czy na stronie telewizji France 24.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Materiał Promocyjny
Aneta Grzegorzewska, Gedeon Richter: Leki generyczne też mogą być innowacyjne
Społeczeństwo
Wszystkich Świętych 2025. Znani Polacy, którzy odeszli w ostatnim roku
Społeczeństwo
Państwo w państwie. Prawdziwy pożar w fikcyjnym bloku
Społeczeństwo
Jak Rosjanie kontrolują ruch autobusowy z Polską
Materiał Promocyjny
Osiedle Zdrój – zielona inwestycja w sercu Milanówka i… Polski
Społeczeństwo
Piotr M. Majewski, historyk: Żyjemy w okresie nowego rodzaju wojny, która nie przypomina poprzednich
Reklama
Reklama