W dziesięciomilionowych Węgrzech żyje około miliona Romów. Do incydentów o podłożu rasowym dochodziło wprawdzie już wcześniej – podpalano domy, atakowano Romów na ulicach małych miasteczek – ale w tym roku skala incydentów wzrosła. Zaczęło się czerwcu, kiedy nieznani sprawcy podpalili romskie domy w miejscowości Patka i Galgagyorg niedaleko Budapesztu.

3 listopada nieznani sprawcy wrzucili koktajle Mołotowa do domu w małym miasteczku Nagycsecs. A potem zastrzelili 34-letniego Roma i jego 31-letnią siostrę, którzy uciekali z płonącego budynku. Dwa tygodnie później granat wrzucono do kolejnego romskiego domu. Tym razem 70 km od Budapesztu. Trójka dzieci odniosła obrażenia, ale ich rodzice zginęli.

– Romowie się nie skarżą. Ale i tak zgłosili 50 ataków. Nieznani sprawcy podpalają ich domy, biją, grożą śmiercią – przyznaje Jozsef Bencze. Premier Ferenc Gyurcsanyi powołał więc 50-osobową komisję śledczą złożoną z ekspertów policji siedmiu węgierskich województw i przedstawicieli romskich organizacji, która ma rozwiązać problem. Romowie twierdzą, że za zabójstwa odpowiedzialni są członkowie paramilitarnej Gwardii Narodowej utworzonej w sierpniu ubiegłego roku przez skrajnie prawicowe, pozaparlamentarne ugrupowanie Jobbik (Ruch na rzecz Lepszych Węgier). 1800 członków tej organizacji nosi czarne mundury przypominające mundury węgierskich faszystów. Pasiaste emblematy na czapkach i rękawach to symbole dynastii Arpadów, która założyła Węgry i rządziła od X do XIII wieku.

– Scenariusz jest zawsze ten sam. Zamachowcy atakują pod osłoną nocy. Ubrani na czarno, z kapturami na głowach – opowiada Martin Palocsai, przedstawiciel mniejszości w Pecsu. Jego zdaniem policja wie, że gwardziści grożą Romom, bo zorganizowali już szereg antyromskich demonstracji w małych miasteczkach na południu Węgier.

Rozwiązania Gwardii domaga się więc węgierska prokuratura. Stawia im zarzuty dyskryminacji rasowej. Gabor Vony – twórca Gwardii Narodowej i szef Jobbiku – odrzuca jednak oskarżenia. – Naszym celem jest tylko obrona cywilna i praca nad młodzieżą – mówi.