Niewielka wieś kilkanaście kilometrów na południe od Lublina. Przed późnorenesansową świątynią pod wezwaniem św. Wawrzyńca wierni postawili namiot. Czuwają w nim całą dobę.
– Pilnujemy naszego kościoła. Ksiądz Podstawka (nowy proboszcz – red.) nie ma tu czego szukać – mówią mężczyźni, którzy rano zamienili ogrzewające ich w nocy kożuchy na odświętne garnitury.
Dla wiernych z Czerniejowa decyzja metropolity lubelskiego abp. Józefa Życińskiego o przeniesieniu ich dotychczasowego proboszcza ks. Marka Żyszkiewicza do innej parafii była szokiem.
– Przeżyłem kilkunastu proboszczów, ale takiego dobrego gospodarza nie mieliśmy nigdy – podkreśla Zbysław Kieliszek, który od 33 lat zasiada w radzie parafialnej. – Był wspaniałym duszpasterzem. Jako syn chłopa rozumiał ludzi we wsi, był jednym z nas.
– A nasza wieś taka jakaś nieszczęśliwa – mówi jedna z parafianek. O Czerniejowie zrobiło się głośno, gdy sześć lat temu znaleziono tam pięcioro martwych noworodków w beczkach. W lipcu ich matka została skazana na 25 lat więzienia, a ojciec na 12. Kilka lat temu jedna z parafianek podrzuciła do zakrystii inne martwe dziecko. Sądowy proces w tej sprawie ujawnił skrywane w okolicy tajemnice: gwałty i znęcanie się mężczyzn nad kobietami.