Córka 48-letniego biznesmena z Włoch ma osiem lat. Jej mama jest Brazylijką. Feralnego dnia cała trójka przebywała na basenie przy jednym z hoteli w Fortalezie na południowym wschodzie kraju. Wszyscy byli w strojach kąpielowych.
I wtedy ojca z córką zobaczyła para Brazylijczyków. Jak twierdzą, Włoch dotykał dziewczynki w niewłaściwy sposób, a poza tym całował ją w usta. Wszystko na oczach innych turystów.
Oburzeni Brazylijczycy zawiadomili policję. Ta – nie wahając się – natychmiast aresztowała biznesmena. Mimo protestów żony, która twierdziła, że zachowanie jej męża zostało źle zinterpretowane, Włoch trafił do aresztu. Do dziś policja ani prokuratura nie mogą podjąć decyzji, czy oskarżyć go o pedofilię.
Sprawa wywołuje ogromne kontrowersje. – Całowanie dziecka w usta nie jest właściwe, ale zamykanie ojca, który być może zachował się niewychowawczo, to absurd – mówi „Rz” Jakub Śpiewak z fundacji Kidprotect.pl. Jego zdaniem na komisariacie powinni się znaleźć przytomni funkcjonariusze, którzy sprawę oceniliby ze zdrowym rozsądkiem. – W Polsce w takich przypadkach przesłuchuje się dziecko i matkę, by ustalić, czy w domu nie dochodzi do molestowania przez ojca. Ewentualnie powołuje się biegłego psychologa, który sprawdza, czy dziecko ma syndrom dziecka wykorzystywanego. Jeśli brakuje znamion czynu zabronionego, prokurator odmawia wszczęcia postępowania albo je umarza – wyjaśnia.
Mimo to – jak twierdzi – postawa ludzi, którzy zgłosili sprawę, jest godna pochwały. – Mogli nie wiedzieć, że dziewczynka jest córką tego mężczyzny. Zawsze lepiej, gdy ludzie są czujni niż znieczuleni – mówi Jakub Śpiewak.