– Nie chcieliśmy, żeby nasi klienci marzli przed drzwiami – mówi Magdalena Rozengart, kierownik sklepu.
Wprawdzie przed budynkiem stało kilkanaście osób, ale pierwsza Jolanta Kopeć z Łowicza przyjechała z córką już o godz. 5. – Spodziewałam się mnóstwa osób – przyznała. – Przyjechałam z myślą o kupnie łóżka małżeńskiego.
O tym, że IKEA w Łodzi będzie konkurencją dla stołecznej świadczy także, że inne oczekujące osoby przyjechały z ościennych miejscowości. – Z Koluszek do Łodzi dojeżdżam w niespełna 40 minut, a do Janek podróżuję ponad godzinę – tłumaczy Iwona Kołecka, która dotarła wraz rodziną. – Szukam łóżka wypoczynkowego, pościeli, koców oraz drobiazgów takich jak wazoniki.
Przed godz. 10 tłum w sklepie IKEA był już tłum. – Spodziewaliśmy się – twierdzi Rozengart.
Przed otwarciem sklepu zamiast symbolicznego przecięcia wstęgi przepiłowano bal drewna. Uczestniczył w nim wiceprezydent Łodzi Włodzimierz Tomaszewski.