– Zawsze mi smutno, gdy umierają młodzi. Ale ja nigdy nie znałem tej kobiety – zapewnił 82-letni polityk, który chce startować w majowych wyborach do europarlamentu.
34-letnia modelka i tancerka marokańskiego pochodzenia Imane Fadil zmarła 1 marca w szpitalu w Mediolanie. Przywieziono ją tam 29 stycznia z bólami brzucha. Lekarze przenosili ją z oddziału na oddział, nie wiedząc, co jej jest, w końcu zaczęto podejrzewać leptospirozę. Ale dwa tygodnie przed śmiercią Fadil powiedziała zarówno medykom, jak i swemu adwokatowi oraz bratu, że została otruta.
Wyniki jej badań przyszły dopiero sześć dni po jej śmierci. Eksperci mieli stwierdzić zatrucie za pomocą radioaktywnego izotopu kobaltu. „Była to rzadko stosowana, chemiczna mieszanka, w której tworzeniu ekspertami są Rosjanie" – napisała „La Repubblica".
Oficjalnie mediolańscy śledczy nie potwierdzają ani użycia środka radioaktywnego, ani związku tego faktu z Rosją. Wszczęli jednak śledztwo w sprawie umyślnego zabójstwa, a lekarze muszą się tłumaczyć, dlaczego nie wezwali policji, mimo że zmarła twierdziła że została otruta.
– Przyczyny śmierci są niezrozumiałe. W jej karcie choroby nie odnotowano nic, co mogłoby doprowadzić do zgonu – mówił prokurator Francesco Greco.