Do bulwersującego zdarzenia doszło w niedzielę podczas meczu Polonii Warszawa i wrocławskiego Śląska. Fani stołecznej drużyny wywiesili sporych rozmiarów transparent "Precz z komuną". Obecny na stadionie delegat PZPN Andrzej Szczepański, były działacz PZPR i były senator SLD, nakazał usunięcie go. Gdy kibice odmówili, mecz przerwano, do akcji wkroczyła ochrona. Doszło do przepychanek, użyto gazu łzawiącego.

Wyjaśnień domagają się politycy prawicy. "Jeżeli na polskich stadionach zwykły odruch potępienia komunizmu będzie traktowany jak naruszenie porządku – jutro, jako urojone polityczne roszczenia, będą traktowane propozycje upamiętniania rocznic narodowych" – napisali do minister sportu Joanny Muchy liderzy Prawicy Rzeczypospolitej: Marek Jurek i Lech Łuczyński. Interpelację zapowiedział poseł PiS Adam Hofman. Prezes PZPN Grzegorz Lato odmówi "Rz" komentarza w tej sprawie.

Zarówno UEFA, jak i PZPN zabraniają umieszczania haseł politycznych na stadionach. – Sport powinien być wolny od haseł politycznych – mówi "Rz" Jacek Masiota, członek zarządu PZPN. – Ale nie może dochodzić do absurdów, jak usunięcie transparentu "precz z komuną".

W zeszłym roku PZPN domagał się m.in. usunięcia wywieszonego na meczu w Bełchatowie hasła "Chwała bohaterom września" z przekreślonym sierpem i młotem czy na warszawskiej Legii "Lepiej być martwym niż czerwonym".