Jeszcze niedawno DSK bagatelizował oskarżenia pod swoim adresem, związane z tzw. aferą Carlton. Afera, której nazwa pochodzi od hotelu w Lille, dotyczy orgii z udziałem prostytutek. DSK twierdził, że co prawda uczestniczył w „libertyńskich przyjęciach", ale był przekonany, że są to spotkania swingersów, swobodnie wymieniających się partnerkami. Bagatelizował całą sprawę, twierdząc, że podobne zachowania są często spotykane wśród francuskich elit politycznych i finansowych.

Kiedy jednak w czwartek po południu DSK pojawił się w budynku sądu w Lille, by złożyć zeznania, wiadomo już było, że wymiar sprawiedliwości zamierza wytoczyć przeciwko niemu ciężkie działa. Jak twierdzi „Le Figaro", który dotarł do materiałów postępowania, prokuratorzy twierdzą, że DSK nie tylko uczestniczył w orgiach i je aktywnie organizował, ale wręcz można go uznać za inicjatora całego przedsięwzięcia.

Grozi mu sześć lat więzienia.

Więcej w piątkowej "Rz"