Coraz więcej środowisk wstawia się za małżeństwem z Krakowa, któremu odebrano troje dzieci. Po tekstach w „Rz" i apelu siedmiu organizacji rodzinnych wysłanym do premiera, prezydenta i marszałków Sejmu i Senatu wczoraj w Krakowie kilkaset osób manifestowało w obronie rodzin przed nadmierną ingerencją państwa w ich życie. Marsz przeszedł spod dworca głównego na Rynek.

– Chcemy, by nasz marsz był sygnałem do władz państwa, że nie zgadzamy się na zawłaszczanie naszej wolności – mówi „Rz" Grzegorz Mika, organizator manifestacji. Podkreśla, że wiec nie dotyczy bezpośrednio rodziny Bajkowskich, ale wszystkich wątpliwych przypadków odbierania dzieci opiekunom. – Powinno się to odbywać tylko w skrajnych sytuacjach – mówi Mika. Apel m.in. z tym postulatem – jest dostępny na stronie nieniszczcierodziny.pl. Trafi też m.in. do rzecznika praw obywatelskich.

– Nie rozumiem, dlaczego odebrano dzieci rodzicom, którzy sami zgłosili się po pomoc do psychologów – mówi pani Anna, uczestniczka marszu.

Bajkowscy sami w 2010 r. zgłosili się na terapię do Krakowskiego Instytutu Psychologii. Chcieli rozwiązać swoje problemy – ich starsi synowie nie lubili chodzić do szkoły. A gdy po 15 spotkaniach  zrezygnowali z dalszej terapii, psychologowie zawiadomili sąd o „przemocy". Ten 30 stycznia tego roku postanowił umieścić dzieci w domu dziecka. Wyrok ma klauzulę wykonalności. Dzieci zostały odebrane rodzicom w ubiegłym tygodniu. Policjanci przyszli po nie do szkoły. W najbliższą środę sąd apelacyjny ma rozstrzygnąć zażalenie Bajkowskich na tzw. klauzulę natychmiastowej wykonalności orzeczenia z 30 stycznia.