Spotkanie z ministrem rolnictwa Stanisławem Kalembą z PSL i naczelnym rabinem Polski Michaelem Schudrichem oraz groźby wprowadzenia dyscypliny w czasie głosowania – w ten sposób władze Klubu PO mobilizują swoich posłów do poparcia projektu przywracającego legalność uboju rytualnego. Klub może się podzielić podobnie jak w przypadku innych ustaw światopoglądowych, dotyczących np. aborcji i związków partnerskich. Tym razem ceną jest jednak nie tylko jedność PO, ale też spokój w koalicji.
800 mln euro – tyle warta była wołowina z uboju rytualnego, którą tylko w 2011 r. wyeksportowały polskie rzeźnie. By mięso nadawało się do spożycia według zasad judaizmu i islamu, rzezak musi odebrać życie zwierzęciu jednym cięciem w okolicach przełyku. Zwierzęcia nie wolno ogłuszać. By nie wierzgało, zazwyczaj krępuje się je i obraca nogami do góry w tzw. klatkach obrotowych. Dlatego organizacje broniące praw zwierząt uważają tę formę uboju za niehumanitarną.
W Polsce była dozwolona do ubiegłego końca roku. Trybunał Konstytucyjny zakwestionował przepisy, uznając, że są wewnętrznie sprzeczne. Za ponowną legalizacją uboju opowiedziało się kierowane przez PSL Ministerstwo Rolnictwa. Dziś w Sejmowej Komisji Rolnictwa odbędzie się pierwsze czytanie rządowego projektu w tej sprawie.
Również dziś przeciw legalizacji wypowie się najprawdopodobniej Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt.
– Ten projekt nie powinien zostać przyjęty – potwierdza szef zespołu poseł PO Paweł Suski. – Żaden ubój nie jest w pełni humanitarny. Nie możemy jednak zgodzić się na formę sprawiającą zwierzęciu szczególne cierpienie.