Pieniądze za usługę utknęły u jednego ze zleceniodawców. On się ukrywa, a przedsiębiorstwo, które roboty wykonało, ma tylko kłopoty.
W dobrych czasach firma budowlana Agnieszki i Jarosława Suskich z Laskowca na Mazowszu zatrudniała nawet i 20 osób. Dziś ma tylko pięciu pracowników, a i to jedynie na zlecenie. – Przychodzą do nas, jak jest praca – opowiada pani Agnieszka.
Kłopoty jej firmy zaczęły się w 2010 r. Wtedy wraz z mężem zgodziła się przebudować gminną drogę w pobliskim Myszyńcu.
Gminny przetarg wygrała firma Ostrada, ale prace zleciła innemu podmiotowi, a ten kolejnemu. Na końcu łańcuszka jako czwarta znalazła się firma Suskich. Roboty wykonała, ale pieniędzy nie dostała, choć miasto wypłaciło je firmie Ostrada. Samorząd nawet nie wiedział, że przy tej inwestycji było tylu podwykonawców.
Ostrada nie ma sobie nic do zarzucenia. – My zapłaciliśmy. Nam nic do tego, kto prace wykonał ani gdzie grabie kupowano – tłumaczył przedstawiciel firmy dziennikarzom polsatowskiego programu „Państwo w państwie" (program w niedzielę będzie miał setne wydanie).