We wtorek wieczorem kierowca zatrzymał się na poboczu autostrady 518 w Burien, na południe od Seattle. Policjant myślał, że kierowca ma jakiś problem ze swoim autem, podjechał więc, by zaoferować mu swoją pomoc.
Zamiast popsutego auta odkrył coś innego. Agencja Washington State Patrol opublikowała na Twitterze zdjęcie, przedstawiający niebieski prostokąt z pianki, na którym leżą, w specjalnych wycięciach, telefony z włączoną grą Pokemon Go.
Sierżant Kyle Smith nie wystawił jednak kierowcy mandatu. Agencja poinformowała, że takowy można wręczyć tylko w sytuacji, gdy używa się telefonu w czasie jazdy. Kierowca na poboczu tymczasem stał, a policjant nie dostrzegł, by wcześniej, w czasie jazdy, sięgał do któregoś ze smartfonów.
Sprawa skończyła się na pouczeniu. Smith poprosił kierowcę, by przełożył telefony na tylne siedzenie i ruszył dalej, ponieważ zatrzymanie się na poboczu autostrady jest dozwolone tylko w nagłych przypadkach. Nie uznał za takie nawet znalezienia rzadkiego pokemona. Ze zdjęcia, opublikowanego przez sierżanta, wynika, że kierowca był w trakcie "łapania" rzadkiego smoka o nazwie Rayquaza.