- Hej, zaczyna się! Próbujemy – mówi do grupy 30 Afrykańczyków jeden z mężczyzn i każe im iść za sobą wąską, wydeptaną ścieżką. Cała grupa kilka godzin czekała na ten sygnał przy ognisku w lasku niedaleko eurotunelu. Teraz, tuż po północy, dochodzą do ogrodzenia. Ich przewodnik wyciąga nożyczki do metalu i rozcina dziurę w pierwszej siatce okalającej teren wjazdu do tunelu.
Pierwszy z Afrykańczyków wślizguje się do środka i wspina na następny płot – wysoki na ok. 3 metry. Za nim szybko podąża ośmiu kolejnych. Trzymają reflektory od trzech ekip telewizyjnych, które przyjechały tu robić reportaże o sytuacji w Calais. Po kilku minutach od drugiej strony do ogrodzenia podjeżdżają cztery radiowozy. Policjanci sprawdzają ogrodzenie i donoszą o każdym zrobionym przez Afrykańczyków przejściu dyżurnym na komendzie przy wjeździe do tunelu. Gdy tylko odjeżdżają, imigranci wracają pod ogrodzenie.