– Wzywamy do wyniesienia z centralnego placu stolicy ciała tego, z którym związane jest ustanowienie bezbożnej władzy, która złożyła miliony ofiar na ołtarzu swej ideologii – oświadczyła rada biskupów.
Jednak sprawą Lenina nie zajęła się dominująca w kraju Rosyjska Cerkiew Prawosławna. Żądanie usunięcia wysunęła po raz kolejny Rosyjska Cerkiew Prawosławna za Granicą – prawosławni mieszkający głównie w krajach Zachodu, którzy odmówili połączenia z Rosyjską Cerkwią m.in. ze względu na stosunek tej ostatniej do komunistycznej przeszłości.
Wpływ Cerkwi Zagranicznej w Rosji nie jest zbyt duży, ale stanowi ona znaczne wyzwanie dla Patriarchatu Moskiewskiego. Po jej marcowym oświadczeniu w sprawie usunięcia Lenina jeden z deputowanych z partii kontrowersyjnego Władimira Żyrinowskiego zaproponował, by Duma zażądała zdemontowania całego mauzoleum na placu Czerwonym. – Bolszewicki przewrót był zwykłym zamachem stanu – tłumaczył. Szefostwu rosyjskiego parlamentu z trudem udało się utrącić inicjatywę, powołując się głównie na to, że leninowskie mauzoleum jest wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Sam Patriarchat wystraszył się inicjatywy wiernych z zagranicy. – Jest ona skrajnie nie na czasie. Ale dyskusję o wyniesieniu Lenina na cmentarz może zacząć dopiero wtedy, gdy zakończy się kampania dekomunizacji i desowietyzacji w przestrzeni postsowieckiej – powiedział jeden z urzędników Patriarchatu Aleksandr Szczipkow.
– Widzimy przecież, jak temat dekomunizacji wykorzystują nasi najbliżsi sąsiedzi w celu derusyfikacji. Czy możemy lać wodę na ten ideologiczny młyn? – pytał, mając na myśli akcję dekomunizacyjną na Ukrainie. Tam obalono już kilka tysięcy pomników Lenina i trwa zmiana komunistycznych nazw.