Dodał, że przy podejmowaniu działań operacyjnych przestrzegano procedur, a „skala opisywanych przez media zjawisk nie była taka jak w rzeczywistości”. – Prokuratura bada jeden przypadek, który jest wyjątkiem od tej reguły – powiedział.
Sprawa stała się głośna po tym, jak „GW” napisała, że za rządów PiS badano billingi dziesięciorga znanych dziennikarzy. W tej sprawie przed komisją śledczą ds. nacisków zeznawał wczoraj Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości. Dementował, by w związku z kierowanymi pod jego adresem groźbami podsłuchiwano dziennikarzy i zbierano billingi.