Straż Graniczna szykuje się na masę uchodźców i nielegalnych imigrantów, którzy wiosną przyszłego roku będą próbowali dostać się do Europy Zachodniej „szlakiem bałkańskim". Wiele wskazuje na to, że mogą wybrać dłuższą i trudniejszą drogę na Zachód – i przedostać się od wschodniej granicy Polski, np. przez Ukrainę. – Taki scenariusz jest brany pod uwagę, bo UE stara się uszczelnić granice od południa – mówi „Rzeczpospolitej" funkcjonariusz straży.
Do monitorowania granicy na Wschodzie – od obwodu kaliningradzkiego po Bieszczady – zakupiono najnowocześniejszy sprzęt wart 100 mln zł finansowany głównie z Funduszu Granic Zewnętrznych UE. 6 mln zł wydano na cztery drony, które trafią do jednostek nadbużańskiego oddziału. Są wyposażone w systemy optoelektroniczne umożliwiające obserwację o każdej porze dnia i przy każdej pogodzie, także w termowizji.
Za 22 mln zł kupiono samoloty typu Stemme, których konstrukcja i wyposażenie pozwala zarówno na lot załogowy, jak i bezzałogowy oraz umożliwia przez jakiś czas lot z wyłączonym silnikiem. Mają one systemy przekazu danych w czasie rzeczywistym i będą chronić jeden z najtrudniejszych i najbardziej zagrożonych odcinków polskiej granicy w Bieszczadach.
Nielegalnym imigrantom trudniej będzie się też prześlizgnąć przez obwód kaliningradzki. Na granicy z Rosją trwają dziś testy stacjonarnego systemu wież obserwacyjnych. Mają one po 35–50 m wysokości, a zainstalowany na nich sprzęt pozwala na całodobową obserwację bez względu na warunki pogodowe. Łącznie na całej granicy stanie 12 takich wież.
Do ochrony wschodniej granicy zakupiono też 54 ręczne kamery termowizyjne, lornetki zapisujące obraz i nowe wozy terenowe.