Na kłopoty z policyjną bronią zwróciła uwagę poseł Anna M. Siarkowska z Klubu Kukiz'15. Pod koniec ubiegłego roku wysłała w tej sprawie interpelację do premier Beaty Szydło. Stało się to po informacji, którą jako pierwsza podała TVN 24. Chodziło o wypadek w czasie ćwiczeń prowadzonych przez policjantów z Zabrza.
„Z uzyskanych przeze mnie informacji (...) wynika, że przekazane polskiej policji egzemplarze pistoletu typu Walther P99 są niebezpieczne dla ich użytkowników" – twierdzi posłanka Siarkowska. Podczas oddania strzału, na skutek uszkodzenia czółka zamka, pistolet z dużą siłą wyrzuca w stronę użytkownika iglicę, powodując u niego obrażenia okolic oczu – opisuje.
Siarkowska podaje przykłady wypadków ze szkoleń strzeleckich z Legionowa, Kędzierzyna-Koźla i Szczytna. Przypomina, że po ostatnim wypadku komendant główny policji wstrzymał wszelkie szkolenia z użyciem tej broni.
Mariusz Ciarka, rzecznik policji, przyznaje w rozmowie z „Rzeczpospolitą", że zawieszenie użycia tej broni w czasie ćwiczeń nadal obowiązuje. – To nie oznacza jednak, że policjanci nie używają tych pistoletów np. w czasie pościgów. Słuchacze szkół używają w czasie szkolenia innej broni – dodaje Mariusz Ciarka.
Posłanka Siarkowska przypomniała, że w Fabryce Broni Łucznik w Radomiu wyprodukowano dla policji 80 tys. pistoletów P99.