Ładne działki niedaleko dużego miasta znajdują szybko nabywców. Powstają domy, a nawet całe osiedla. Niekiedy deweloperzy budują wręcz w szczerym polu. Po tym, gdy sprzedadzą domy, droga dojazdowa – należąca już do mieszkańców – nie wygląda jednak jak na wizualizacji projektu. Deweloper odsyła więc klientów, którzy nie chcą jeździć po dziurawej drodze, do gminy. Ci domagają się od niej, by wsparła finansowo utwardzenie nawierzchni albo nawet drogę przejęła.
Okazuje się jednak, że gmina nie może finansować nawet w części drogi, która do niej nie należy. To nie jest jej zadanie.
– Czym innym jest np. budowa drogi, która służy wszystkim i należy do gminy, a czym innym dokładanie do drogi dojazdowej do prywatnych nieruchomości – mówi Maciej Kiełbus, partner w kancelarii Dr Krystian Ziemski & Partners.
Złamanie prawa
Ekspert dodaje, że gdyby np. wójt przeznaczył jakieś środki na to, by pomóc kilku mieszkańcom utwardzić ich prywatną drogę, naruszyłby dyscyplinę finansów publicznych.
Potwierdza to Kacper Sampławski, radca prawny w kancelarii KS Legal. – Karą za naruszenie dyscypliny finansów publicznych może być nawet zakaz pełnienia funkcji związanych z dysponowaniem środkami publicznymi – mówi Kacper Sampławski.