Myślałem, że to awaria. Ale okazało się, że to Trzeci Świat – opowiada wzburzony czytelnik Paweł Łagowski. – Na obwodnicy Radzymina, która jest częścią trasy ekspresowej S8, wszystkie latarnie szlag trafił. W urzędzie gminy usłyszałem, że to z powodu oszczędności.
– Na zjeździe z mostu w Zegrzu panują egipskie ciemności. Do niebezpiecznych sytuacji dochodzi na zakręcie przy kasynie. Tam auta ścigają się, żeby przed światłami zająć prawy pas. Będzie wypadek – ostrzega Marcin z okolic Serocka.
„Blackout" na Mazowszu
Ale to nie koniec. Zgasł cały odcinek krajowej „ósemki" między Radzyminem i Wyszkowem. Ciemności sparaliżowały drogową „siódemkę" na południe od Warszawy – między Grójcem, Białobrzegami i Jedlińskiem – i na północy: między Płońskiem i Mławą.
Problem wziął się stąd, że Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad od tego roku przekazuje utrzymanie latarni wzdłuż dróg krajowych miejscowym gminom. Drogowcy powołują się przy tym na prawo energetyczne. Wynika z niego, że GDDKiA odpowiada tylko za latarnie przy autostradach i drogach ekspresowych. Czyli na razie GDDKiA na Mazowszu może nie płacić prawie za nic.
W gestii drogowców pozostały tylko sygnalizatory na skrzyżowaniach – na szczęście te wyłączone nie będą.