By uzyskać specjalny zasiłek opiekuńczy, trzeba zrezygnować z zatrudnienia. Nie jest jednak jasne, czy wystarczy nie podejmować pracy, by zająć się bliskim. W rezultacie większość osób, które od lipca utraciły prawo do świadczenia opiekuńczego, nie może uzyskać pomocy w nowej formie. Z danych uzyskanych przez „Rz" z ośrodków pomocy społecznej wynika, że sprawa może dotyczyć ponad połowy z 244,7 tys. osób, które otrzymywały świadczenia pod koniec zeszłego roku. Tylko część z nich pobierała środki, choć niepełnosprawnymi się nie zajmowała. Nowela miała ukrócić ten proceder.
Syn bez pomocy
Od początku lipca prawo do świadczenia pielęgnacyjnego mają tylko opiekunowie niepełnosprawnych dzieci. Pozostali mogą starać się o specjalny zasiłek opiekuńczy. Problem polega na tym, że trudno go uzyskać. Opiekunowie muszą bowiem spełnić kryterium dochodowe oraz udowodnić, że rezygnacja z zatrudnienia była bezpośrednio powiązana z podjęciem opieki nad niepełnosprawnym krewnym.
– W Płocku na 480 świadczeniobiorców prawo do pomocy utraciło 150. Tylko jedna osoba uzyskała dotąd nowy specjalny zasiłek – mówi Eliza Dygas z tamtejszego MOPS.
W Gogolinie na 36 osób otrzymujących świadczenie utraciło je aż 20. Nikt nie dostał nowego zasiłku. Niepokojąco wyglądają też statystyki w większych miastach. W Krakowie w czerwcu wypłacano 1700 świadczeń pielęgnacyjnych. Obecnie taką pomoc wypłaca się 693 osobom. Decyzje o otrzymaniu specjalnego zasiłku opiekuńczego otrzymało dotąd 21 osób. W Lublinie w czerwcu prawo do świadczeń miało 1,4 tys. osób, 51 proc. z nich utraciło pomoc. Do tej pory 343 złożyły wnioski o nowy specjalny zasiłek. Uzyskały go jedynie 103, a 133 decyzje były odmowne. Reszta spraw jest w toku.
– W Toruniu prawo do świadczenia utraciło 45 proc. z 660 opiekunów niepełnosprawnych. Do tej pory przyznaliśmy tylko dziesięć nowych zasiłków, ale są gminy, w których nie przyznano ani jednego – mówi Kamila Popiela z tamtejszego MOPR.