Burmistrz miasta zgłosił starostwu powiatowemu zamiar wykonania robót budowlanych, polegających na przebudowie zatoki postojowej przy drodze wewnętrznej. Do zgłoszenia dołączył oświadczenie o posiadanym prawie dysponowania nieruchomością na cele budowlane, projekt budowlany, w którym określił zakres prac jako rozebranie istniejącej nawierzchni zatoki oraz krawężników i poszerzenie do szerokości umożliwiającej parkowanie skośne do krawędzi jezdni.
Starosta zgłosił sprzeciw. Stwierdził, że istniejąca już w tym miejscu zatoka mieści około dwadzieścia trzy miejsca parkingowe, zaś projektowana ma mieścić ich około czterdziestu trzech. Zgłoszone zamierzenie budowlane stanowi więc rozbudowę zatoki postojowej, która nie mieści się w katalogu robót budowlanych wymagających zgłoszenia, zatem wymaga uzyskania pozwolenia na budowę.
Organ dodał, że inwestycja zostanie zrealizowana na terenie wpisanym do rejestru zabytków, co z godnie z przepisami prawa budowlanego również wymaga uzyskania pozwolenia na prowadzenie tych robót wydanego przez wojewódzkiego konserwatora zabytków.
Przebudowa to nie rozbudowa
Burmistrz odwołał się do wojewody. Wskazał, że organ błędnie zakwalifikował roboty jako przebudowę zatoki postojowej, podczas gdy stanowią one w istocie przebudowę drogi wewnętrznej przez poszerzenie jej części – już stanowiącej zatokę postojową - o kilka dodatkowych metrów w ramach istniejącej powierzchni pasa drogowego.
Urzędnik dodał, że nawet jeśli inwestycja o takim charakterze jest realizowana w obszarze chronionym, to nie wymaga zgody konserwatora zabytków. Burmistrz zwrócił również staroście uwagę, że skoro jego zdaniem, zgłoszenie zawierało braki w postaci niedołączenia pozwolenia konserwatorskiego, to powinien wezwać do ich uzupełnienia, a nie zgłaszać sprzeciw i dopiero w nim informować o brakach.