Reklama

Marek Domagalski: Najpierw zmiany ministrów, potem ich obowiązków

Dopiero po zmianie na stanowiskach w rządzie, co się nieco odwleka, premier przypisuje, zapewne wcześniej uzgodnione, działy administracji, za które odpowiadają.

Aktualizacja: 06.10.2020 06:04 Publikacja: 05.10.2020 17:07

Marek Domagalski: Najpierw zmiany ministrów, potem ich obowiązków

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Na razie wszystko będzie po staremu.

W związku z zakażeniem Przemysława Czarnka, kandydata na szefa łączonych Ministerstw Edukacji Narodowej oraz Nauki i Szkolnictwa Wyższego, pojawiły się dwie kwestie prawne: czy można powołać go na ministra zdalnie i jakie zasady obowiązują w tym przejściowym okresie zmian w rządzie i w układzie ministerstw oraz czy dojdzie tu do jakiegoś zamieszania.

Czytaj także: Rządowy kociołek

Nie powinno. Po pierwsze, na razie urzędują dotychczasowi ministrowie i wykonują dotychczasowe obowiązki. Dopiero po ich odwołaniu i powołaniu nowych, a w niektórych przypadkach na nieco zmienione stanowiska, gdyż liczba ministerstw się zmniejsza, premier, zgodnie z ustawą o Radzie Ministrów, niezwłocznie po jej powołaniu – tutaj: powołaniu poszczególnych ministrów – ustala, w drodze rozporządzenia, szczegółowy zakres działania każdego ministra. Premier musi przy tym pamiętać o zachowaniu nadzoru nad określonymi „działkami" wskazanymi w ustawie o działach administracji rządowej. Może on przekładać je z jednego ministra na innego. W razie gdyby doszło do jakiejś luki czasowej, że któregoś z ministrów jeszcze nie ma, jego obowiązki wykonuje osobiście premier – co już się zdarzało.

Czy możliwe jest natomiast powołanie i zaprzysiężenie ministra zdalnie?

Reklama
Reklama

Konstytucja nie mówi tego wprost i trzeba ją wykładać. Jej art. 151 stanowi, że premier, wicepremierzy i ministrowie, obejmując urząd, składają „wobec prezydenta RP przysięgę". Kluczowe są w tym przepisie i przysiędze dwa zwroty: „obejmując urząd" i „wobec prezydenta", które znaczą, że ta szczególna czynność odbywa się wraz z objęciem urzędu (nie wcześniej i nie później). Po drugie, że zarówno minister, jak i prezydent muszą być w jednoczesnym kontakcie słownym i wzrokowym, minister składa bowiem oświadczenie „wobec prezydenta".

I tu konstytucjonaliści zaczynają się różnić. Zdaniem prof. Marka Chmaja z Uniwersytetu SWPS nie wchodzi w rachubę zdalne złożenie ślubowania lub nie przed prezydentem (ale np. przed którymś z jego ministrów), a tym bardziej wysłania roty ślubowania prezydentowi. Takie pomysły były, kiedy prezydent Andrzej Duda odmawiał zaprzysiężenia trzech sędziów TK, ale nigdy po nie nie sięgnięto. I trafnie, bo tam przeszkodą była niezgoda prezydenta, a bez niego nie byłoby przysięgi.

Z kolei prof. Ryszard Piotrowski z UW uważa, że nie ma przeszkód, by powołać chorą osobę czy na kwarantannie zdalnie na ministra, ale bezwzględnie przy obecności prezydenta przez niezawodną komunikację audio i wideo.

Wydaje się, że warunkiem takiego powołania powinno być, że minister byłby w stanie kierować obejmowanym resortem, tym bardziej powstającym z połączenia z dwóch, co wymaga ekstrapracy. Ponieważ jednak zdalne ślubowanie ministra mogłoby w przyszłości posłużyć choćby za pretekst do podważania jego powołania, byłoby lepiej, gdyby zaprzysiężenie odbyło się klasycznie.

Zawody prawnicze
Notariusze zwalniają pracowników i zamykają kancelarie
Spadki i darowizny
Czy darowizna sprzed lat liczy się do spadku? Jak wpływa na zachowek?
Internet i prawo autorskie
Masłowska zarzuca Englert wykorzystanie „kanapek z hajsem”. Prawnicy nie mają wątpliwości
Prawo karne
Małgorzata Manowska reaguje na decyzję prokuratury ws. Gizeli Jagielskiej
Nieruchomości
Co ze słupami na prywatnych działkach po wyroku TK? Prawnik wyjaśnia
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama