Ministerstwo Finansów ogłosiło w lutym konkurs na naczelników 201 urzędów skarbowych. Kandydaci przeszli dwustopniowy egzamin: pisemny z wiedzy zawodowej i ustny, m.in. sprawdzający umiejętności zarządzania.
Jak twierdzi resort, konkurs miał wytypować najlepszych. Ale gdy pod koniec lipca skarbówkami zaczęli rządzić nowi naczelnicy, okazało się, że nominacji nie otrzymało aż 11 osób, które wygrały konkursy. Dlaczego? Bo nie mieli zaufania wiceministra finansów odpowiedzialnego za skarbówki – Andrzeja Parafianowicza.
[srodtytul]Odrzuceni prymusi[/srodtytul]
Nominacji nie dostał m.in. Dariusz Przysucha, pracownik skarbówki od 15 lat, który przystąpił do czterech konkursów na stanowisko naczelnika urzędu skarbowego: w Opatowie, Sandomierzu, Ostrowcu Świętokrzyskim i Starachowicach. W trzech zdobył najwyższą liczbę punktów, w Starachowicach był drugi. Ale minister nie powołał go na żadne stanowisko. Np. do Starachowic wybrał Andrzeja Jarosińskiego, byłego funkcjonariusza ABW, choć ten zdobył najmniejszą liczbę punktów.
Odrzucił także Beatę Koziarę, byłą naczelniczkę Urzędu Skarbowego w Brzesku, która aplikowała na stanowiska naczelnika w Wieliczce i Brzesku, choć z wiedzy była najlepsza w kraju (otrzymała 59 punktów).