Przepisy przetargowe są mocno sformalizowane, także w przypadku terminów. Chodzi z jednej strony o to, aby wykonawcy mieli realną szansę na przygotowanie oferty i jej złożenie, z drugiej o możliwie szybkie kończenie procedur, tak aby można było sprawnie realizować publiczne inwestycje. Dlatego też większość terminów, których musi przestrzegać przedsiębiorca, to terminy zawite. Oznacza to tyle, że nie przysługuje prawo do ich przywrócenia. Jeśli firma się spóźni, bezpowrotnie traci możliwość startu w przetargu czy protestu przeciwko decyzji zamawiającego.
[srodtytul]Przy większych kwotach, więcej czasu[/srodtytul]
O długości terminów przesądza wielkość zamówienia. Podział wyznaczają tzw. progi unijne. Zasadniczo krótsze terminy zamawiający mogą wyznaczać poniżej tzw. progów unijnych.
[ramka][b]Przykład[/b]
W organizowanym przez gminę przetargu nieograniczonym na dostawę sprzętu komputerowego o wartości poniżej 206 tys. euro termin na złożenie oferty może zostać określony na siedem dni od dnia zamieszczenia ogłoszenia o zamówieniu w Biuletynie Zamówień Publicznych. Od tego progu musi to już być co najmniej 40 dni (od dnia przekazania ogłoszenia Urzędowi Oficjalnych Publikacji Wspólnot Europejskich, jeśli odbyło się to drogą elektroniczną).