Sejm zajął się wczoraj (16 lipca) pierwszym czytaniem trzech poselskich nowelizacji przewidujących zmiany w obowiązującej od 1 stycznia tego roku nowej ustawie o pracownikach samorządowych.
Przygotowane przez kluby parlamentarne PiS, PSL i Lewicy projekty przewidują likwidację możliwości powoływania asystentów i doradców, którzy w myśl przepisów mogą obejmować stanowiska w urzędach lokalnych z nadania wójtów (burmistrzów, prezydentów miast), starostów i marszałków województw. Osoby, które już zostały zatrudnione na takich stanowiskach, po wejściu nowych przepisów w życie miałyby stracić angaż w terminie od 14 do 30 dni.
Samorządowcy odpowiadają, że likwidacja tych stanowisk spowoduje powrót do wcześniejszych praktyk, gdy osoby z politycznego nadania były obsadzane na stanowiskach merytorycznych. Po zakończeniu kadencji dotychczasowych władz zostawały na swoich posadach. Generowało to więc dodatkowe koszty związane z wypłatą odpraw dla takich pracowników po zmianach, jakie zazwyczaj następują po lokalnych wyborach. Asystenci i doradcy z zasady są zatrudniani zaś na czas określony, wynikający z kadencji kierownika urzędu, lub na czas wykonania zadania wymagającego specjalistycznej wiedzy.
Niektórzy samorządowcy są gotowi poświęcić doradców, których powołanie zazwyczaj miałoby charakter polityczny, i bronić asystentów – jako pracowników z założenia techniczno-administracyjnych.
Najdalej idący projekt Prawa i Sprawiedliwości przewiduje także likwidację gabinetów politycznych działających w poszczególnych ministerstwach i urzędach centralnych. Z szacunków projektodawców wynika, że tylko ta zmiana da oszczędności w administracji publicznej rzędu 500 mln zł rocznie.