Słowa te są reakcją stowarzyszenia na oświadczeniem byłego ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina, który wysunął twierdzenia, że Sąd Najwyższy w uchwale z 28 stycznia 2014 r. uznał decyzje jego i jego zastępców o przenoszeniu sędziów (podjęte po zniesieniu 79 sądów) za prawidłowe, a sędziom, którzy odstąpili od orzekania po ogłoszeniu uchwały z 17 lipca 2013 r. zarzucił łamanie prawa i zażądał od nich, by zrzekli się wynagrodzeń (a nadto opublikował "czarną listę" sędziów, którzy od orzekania odstąpili).
W dniu 28 stycznia 2014 r. Sąd Najwyższy, orzekając w pełnym składzie, rozstrzygnął spór dotyczący przenoszenia sędziów zniesionych sądów do innych siedzib. Stwierdził jednoznacznie, że uprawniony do podejmowania decyzji w tym względzie jest tylko Minister Sprawiedliwości, który nie ma prawa przekazywać tych uprawnień sekretarzowi ani podsekretarzom stanu. Oznacza to, że nie miał prawa tego uczynić również minister Jarosław Gowin, po zniesieniu 79 sądów rejonowych.
- Rozstrzygnięcie to przyjmujemy z satysfakcją, bowiem od samego początku „Iustitia" podnosiła, iż decyzje o przeniesieniu sędziów, podpisywane przez podsekretarzy stanu Wojciecha Hajduka, Wojciecha Węgrzyna i Michała Królikowskiego obarczone są wadą prawną m.in. z uwagi na brak podpisu ministra sprawiedliwości - podkreślili sędziowie w uchwale podjętej 29 stycznia br.
Dodali przy tym, że ze zdumieniem i głębokim niesmakiem przyjmują opublikowane przez Jarosława Gowina, głównego sprawcę tego kryzysu, oświadczenia w sprawie powyższej uchwały. Sąd Najwyższy uznał działania Jarosława Gowina jako ministra oraz podsekretarzy stanu w jego resorcie za bezprawne i łamiące ustawę. Jarosław Gowin wmawia zaś społeczeństwu, że to jemu Sąd Najwyższy przyznał rację i jego decyzje uznał za prawidłowe. Uchwała Sądu Najwyższego brzmi dokładnie odwrotnie, a tupet autora oświadczenia przekroczył wszelkie granice przyzwoitości.
Zdaniem stowarzyszenia nie ulega wątpliwości, że sędziowie, którzy po opublikowaniu uzasadnienia uchwały z 17 lipca 2013 r. uznali, iż wskutek bezprawności decyzji o przeniesieniu nie są uprawnieni do orzekania, mieli pełne prawo tak uczynić. Wykazali się oni przy tym odwagą cywilną. Wstrzymanie orzekania mogło narazić ich na naciski przełożonych, zwłaszcza ministerstwa, a także różne szykany w przyszłości.