Reklama

Wojciech Tumidalski: Przygrywka przed TSUE

Werdykt Izby Dyscyplinarnej w sprawie zgody na zatrzymanie sędziego Igora Tulei niektórych zaskoczył. Ale niczego nie zakończył ani nie zalegalizował.

Aktualizacja: 28.04.2021 11:03 Publikacja: 28.04.2021 02:00

Sędzia Igor Tuleya

Sędzia Igor Tuleya

Foto: AFP

Ozekiwania się nie potwierdziły. Adam Roch z Izby Dyscyplinarnej po dwóch dniach wielogodzinnego posiedzenia oddalił wniosek specwydziału Prokuratury Krajowej, która chciała zgody na zatrzymanie sędziego Igora Tulei, by doprowadzić go na przesłuchanie, na które sędzia się nie stawiał. Podkreślał, że Izba Dyscyplinarna nie jest sądem, więc immunitet nie został uchylony.

To zwycięstwo obrońców sędziego – tych w adwokackich togach i tych, którzy wspierali go przed gmachem Sądu Najwyższego. Czy będzie ostatecznym tryumfem, trudno powiedzieć, bo prokuratura już zapowiedziała odwołanie do trzyosobowego składu Izby Dyscyplinarnej. To samo było zresztą ze sprawą o immunitet: w I instancji odmowa, a w II – zgoda.

Czytaj też: "Toga niepodszyta strachem"

W każdym razie uzasadnienie orzeczenia było pokrętne. Wskazano w nim, że zgody na zatrzymanie być nie może, bo prokurator niewystarczająco uzasadnił, iż sędzia Tuleya dopuścił się przestępstwa. Gdyby tak przyjąć, to pod znakiem zapytania stanęłaby wcześniejsza – prawomocna już – decyzja o uchyleniu immunitetu sędziego Tulei, i całe śledztwo. Otwarłaby się też droga do poniesienia odpowiedzialności przez prowadzących je prokuratorów. Z drugiej strony decyzja Adama Rocha - do niedawna prokuratora, o którym słyszano już w Trybunale w Strasburgu - uwalnia od ewentualnej odpowiedzialności za bezprawne pozbawienie wolności sędziego.

Wszystko to ma znaczenie w kontekście zbliżających się decyzji Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który rozpozna wniosek o zamrożenie wszelkiego działania Izby Dyscyplinarnej, której status od dawna jest kwestionowany. I niewykluczone, że jest to jedna z przesłanek decyzji – zresztą jeszcze nieprawomocnej.

Reklama
Reklama

Wokół całej tej historii od początku są wielkie emocje, bo śledczy wzięli się za sprawę, w której Tuleya nakazał prokuraturze wznowienie śledztwa ws. osławionych obrad Sejmu w Sali Kolumnowej w 2016 r., gdy rządzący skutecznie odcięli opozycji możliwość działania i uchwalili budżet państwa i kilka innych ustaw. Sprawa została umorzona, a Tuleya wytknął prokuraturze, co zrobiła źle lub czego zaniechała. A że zrobił to jawnie, prokuratura uznała, że zaszkodził śledztwu (którego zresztą nawet nie wznowiła), i postanowiła za to ścigać sędziego – stawiając się ponad sądem.

Opinie Prawne
Ewa Szadkowska: Lex Markiewicz, czyli teraz k… my
Prawo drogowe
Nadchodzą kolejne podwyżki dla kierowców. Opłata wzrośnie aż trzykrotnie
Nieruchomości
Sąd Najwyższy powiedział, co trzeba zrobić, żeby zasiedzieć działkę sąsiada
Cudzoziemcy
Czy Ukraińcy w Polsce leczą się kosztem Polaków? Zaskakujące dane ZUS i NFZ
Prawo w Polsce
Zapadł przełomowy wyrok dla pacjentów. Chodzi o rejestrację do lekarza POZ
Reklama
Reklama