Zdaniem Stowarzyszenia, obowiązek posiadania adresu elektronicznego przez osobę zgłaszającą się na stanowisko sędziego wykracza poza treść ustawy, tym bardziej, że żadna ustawa nie nakłada takiego obowiązku na żadnego obywatela, włącznie z przedstawicielami władzy wykonawczej i ustawodawczej.
- Nie można zatem odbierać prawa do zgłoszenia swojej kandydatury na stanowisko sędziego osobom, które adresu takiego nie mają. Nie można też nakładać nieprzewidzianego ustawą obowiązku posiadania poczty elektronicznej na kogokolwiek, bo do tego sprowadza się zapis. Rozporządzenie nie może zatem nakazać podawania adresu we wniosku o utworzenie konta pod rygorem uniemożliwienia ubiegania się o stanowisko sędziowskie, bo do tego sprowadziłaby się treść rozporządzenia (niemożność założenia konta oznaczałaby odrzucenie kandydatury mimo braku ustawowej podstawy). Obowiązek posiadania poczty elektronicznej mógłby być nałożony zresztą tylko ustawą (której zgodność z Konstytucją byłaby wysoce wątpliwa), a nie rozporządzeniem wykonawczym - zaznaczyło Stowarzyszenie.
Ponadto w przedłożonej opinii Stowarzyszenie zwróciło uwagę na użyte w projekcie rozporządzenia słowo „brakowanie", które ma oznaczać usuwanie elektronicznej dokumentacji z systemu oraz na brak jego definicji w ustawie Prawo o ustroju sądów powszechnych.
Zdaniem Iustitii użyty zwrot musi zostać zdefiniowany osobno w rozporządzeniu, gdyż rozporządzenie nie może używać terminu nieznanego ustawie, zwłaszcza gdy termin ten to słowo wieloznaczne, jakim jest „brakowanie" - słowo występujące w innych przepisach i oznaczające tam co innego niż usuwanie zapisów elektronicznych z serwera.
Poza tym - w ocenie Stowarzyszenia - nadanie tych uprawnień prezesowi sądu nie znajduje merytorycznego uzasadnienia ani akceptacji. Dysponentem danych musi być Krajowa Rada Sądownictwa jako organ, który podejmuje kluczową decyzję w przedmiocie powoływania sędziego i tylko uprawniony członek Rady (Przewodniczący, Wiceprzewodniczący, upoważniony inny członek) może podejmować decyzję o usuwaniu danych kandydata z systemu jako zbędnych. Nie mogą tego robić w niekontrolowany i nieskoordynowany sposób prezesi 56 sądów. Według projektu ani KRS, ani zainteresowany kandydat nie mają mieć jakiejkolwiek możliwości oprotestowania decyzji prezesa ani wpływu na nią, co jest niedopuszczalne, jako że są to dokumenty związane z osobą kandydata i decyzją Rady. Możliwość szerokiego wpływu na decyzje prezesów będzie natomiast miał oczywiście Minister Sprawiedliwości jako ich służbowy przełożony. Zresztą podzielenie kompetencji w tym zakresie na 56 prezesów sądów spowodowałoby niewątpliwy bałagan organizacyjny, a jedyną drogą jego usunięcia będzie faktyczne przejęcie tych kompetencji przez przełożonego prezesów, wydającego im ścisłe polecenia. Minister Sprawiedliwości w ten sposób kompetencje ich w pośredni, pozaustawowy sposób przejmie.
Poza tym konieczne jest określenie konkretnego czasu przechowywania zarchiwizowanych danych w systemie, jak w każdym archiwum. Wiadomo przecież, że obecnie czas przechowywania dokumentacji zgłoszenia kandydatury na urząd sędziego jest określony, a prezes sądu nie może w dowolnym terminie nakazywać zniszczenia tych dokumentów. Czas ten musi być znaczny, w praktyce tak długi, aby do końca kariery zawodowej kandydata możliwe było powrócenie do dokumentacji jego zgłoszeń. Archiwizowanie elektronicznych danych jest czynnością prostą i niewymagającą praktycznie żadnych nakładów, a pojemność pamięci urządzeń archiwizujących jest w porównaniu z zakresem dokumentacji w istocie nieograniczona, daje możliwość przechowywania danych co do wszystkich zgłoszeń z wielu lat. Okres przechowywania danych powinien zostać sztywno określony w rozporządzeniu i odpowiadać czasowi rzędu 30 lat.