Obywatel ma prawo do informacji o danych osobowych sędziego. Jego wiek i miejscowość, w której mieszka, są związane z funkcją publiczną, a więc nie można ich zatajać – orzekł Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gdańsku.
W uzasadnieniu powiedział też, że osoby wykonujące funkcje publiczne muszą bardziej akceptować ingerencję w ich prywatność niż osoby, które takich funkcji nie pełnią.
Orzeczenie WSA nie podoba się sędziom. Szczegółowych informacji o sędziach nie powinno się podawać na talerzu – uważają.
– Wśród sędziów z mniejszych miejscowości pojawia się poczucie pewnego zagrożenia – mówi „Rzeczpospolitej" sędzia Bartłomiej Przymusiński. I dodaje, że znając miejscowość, szczególnie niewielką, łatwo ustalić konkretny adres.
– Na co dzień sędziowie nie podlegają szczególnej ochronie. Wystarczy przejrzeć informacje o poprzebijanych oponach w aucie zaparkowanym pod domem sędziego czy podpaleniu domu, w którym mieszka.