PiS oczekuje od trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego, którzy brali udział w pracach nad ustawą o TK autorstwa PO, że wyłączą się z orzekania w tej sprawie. Jeśli tak się stanie, nie będzie pełnego składu Trybunału, a to zablokuje rozprawę zaplanowaną na 3 grudnia.
– Chcemy dać im szansę zachowania się jak należy. Jeśli sami tego nie uczynią, nie wykluczamy wniosku o ich wyłączenie – mówi Stanisław Piotrowicz, poseł PiS, przewodniczący sejmowej Komisji Sprawiedliwości.
Dwóch sędziów TK, prezes Andrzej Rzepliński i wiceprezes Stanisław Biernat, uczestniczyło w prawie wszystkich z 20 posiedzeń Komisji Sprawiedliwości i podkomisji do prac nad projektem ustawy, powołanych w poprzedniej kadencji Sejmu. W pracach często brał też udział sędzia Piotr Tuleja. Wielokrotnie zabierali głos. Prezes Rzepliński oponował np. przeciw zwiększeniu roli prezydenta przy wyborze prezesa TK. Prezesi Rzepliński i Biernat nie sprzeciwiali się jednak poprawce, która doprowadziła do „skoku na Trybunał", zgłoszonej pod koniec prac przez Roberta Kropiwnickiego, posła PO. Dotyczyła ona wyboru dwójki sędziów, których powinien wybrać Sejm kolejnej kadencji. Oponował jedynie Wojciech Szarama z PiS. Widać to na sejmowym nagraniu z posiedzenia.
Tymczasem rozprawa zaplanowana w TK na 3 grudnia – do zbadania przepisu, który umożliwił poprzedniemu Sejmowi wybór pięciu zamiast trzech sędziów – ma się odbyć w pełnym składzie (czyli co najmniej dziewięciu sędziów). 2 grudnia z TK odejdzie sędzia Zbigniew Cieślak, zostanie więc 11 sędziów. Wyłączenie trzech zaangażowanych w prace nad ustawą PO spowoduje, że orzekać będzie mogło tylko ośmiu. A to oznacza, że rozprawa może się nie odbyć. Z kolei 8 grudnia ubędzie jeszcze jeden sędzia – odchodzi Teresa Liszcz.
– Gdyby o mnie chodziło, tobym się wyłączyła. Inaczej postawiłabym się w niezręcznej sytuacji, że muszę oceniać ustawę, którą jako ekspert akceptowałam – mówi prof. Genowefa Grabowska, konstytucjonalista.