Nawet jeśli tytułowe „gender" ma z założenia prowokować, to zebrane tu prace czterdziestu polskich i zagranicznych artystów, powinny budzić również głębszą refleksję. Dotykają one wielu tematów, które dotyczą zarówno rozumienia płci, jak i poszukiwania własnej tożsamości czy współczesnych strategii artystycznych.
Kto szuka w sztuce wyłącznie skandalu, skupi się zapewne na pracach tych twórców celowo używających prowokacji, np. na panoramicznych fotografiach Łodzi Kaliskiej z cyklu „Niech sczezną mężczyźni", na których nagie kobiety o ponętnych ciałach formują pracujące brygady w typowo męskich zawodach: drwali, kamieniarzy, górników (żart ten wydaje się podszyty szczyptą seksizmu). Albo na wideo Katarzyny Kozyry „Cheerleaderka", w którym autorka testuje zachowania mężczyzn, tańcząc na stole w kobiecym i męskim wcieleniu. Lub na otwierającym wystawę cyklu fotograficznym amerykańskiej artystki Judy Chicago „Proszona kolacja", który jednak niezależnie od prowokacji (talerze z stylizowanym motywem vaginy) mówi wiele o zmianie społecznej roli kobiety od prehistorii do czasów rewolucji kobiet amerykańskich.
Ale są tu też inne prace, jak choćby subtelny poetycki film Shirin Neshat „Zbuntowana" z projekcją na dwóch ekranach, pokazującą mężczyznę śpiewającego wobec pełnej widowni i śpiewaczkę w pustym teatrze, co symbolizuje różnice pozycji kobiety i mężczyzny w kulturze islamskiej.
W naszym kręgu kulturowym różnice w traktowaniu mężczyzn i kobiet to jednak także wciąż temat żywy, mimo emancypacyjnych zmian. Dowodem jest choćby znany film „Jak tresuje się dziewczynki" Zbigniewa Libery, pokazujący, że w edukacji rodzinno-społecznej nadal obowiązują stereotypy, zatem dziecko od małego uczy się właściwej roli. I tak w dziewczynkach tradycyjnie wcześnie rozbudza się zainteresowanie modą, urodą i sztuką uwodzenia.
A jednak wiele się też zmieniło i łatwiej obecnie akceptujemy przemieszanie żeńskich i męskich pierwiastków, jak i próby odwrócenia społecznych ról. Żartobliwy fotograficzny „Pomnik Ojca Polaka" Adama Rzepeckiego (przedstawiający ojca z dzieckiem przy piersi) sugestywnie daje temu wyraz. Natomiast „Antyatlas" Bartka Jarmolińskiego z fotografiami nagiego dorosłego mężczyzny w pozycji embrionalnej, najwyraźniej szukającego schronienia przed groźnym światem, każe już zupełnie serio zastanowić się, dlaczego raczej kobiety dziś są mocne, a mężczyźni słabi.