Co robi palma na Rondzie de Gaulle’a w Warszawie? Ociepla swą egzotycznością wizerunek miasta, czy podkreśla, że absurdy są polską specjalnością?
Każdy myśli pewnie o jej obecności w centrum stolicy inaczej. Przypuszczam, że po osiemnastu latach niektórzy może nawet sądzą, że ona po prostu tam rośnie. Marsze, demonstracje, protesty pod nią niezależnie od barw politycznych mają coś z groteski i happeningu. I dobrze, w miejskim krajobrazie z palmą nasze przytłaczające społeczne życie pełne konfliktów zyskuje cudzysłów humoru.
Palma jako dzieło artystyczne Joanny Rajkowskiej nosi nazwe „Pozdrowienia z Alej Jerozolimskich”. Artystka mówi o niej: - Palma działa z jednej strony jak parasol ochronny dla manifestacji poglądów politycznych czy emocji osobistych – bo ludzie czują się bezpiecznie i ciepło pod jej liśćmi – a z drugiej jak scena, która daje tło, znaczenie i moc. Krótko mówiąc, Palma produkuje spektakl dla zawsze toczącego się życia ulicy.
Sztuczna palma ma 15 m wysokościi odwzorowuje wiernie palmę daktylową (Phoenix Canariensis), czy inaczej palmę królewską. Po pokonaniu wielu trudności stanęła w centrum Warszawy w 2002 roku.Początkowo miala być instalacją czasową, ale gdy zblżał się termin jej demontażu w 2003 zawiązał się Komitet Obrony Palmy, a w oficjalnych badaniach poparcie dla jej „dożywotniej kadencji” wyraziło 75% respondentów. I tak stała się symbolem stolicy.
Pomysł dzieła w przestrzeni publicznej artystka Joanna Rajkowska przywiozła z podróży do Jerozolimy, miasta poranionego konfliktem palestyńsko-izraelskim. Palma pojawiła się w Warszawie – mieście poranionym wojną i zagładą. W intencji artystki miała przypomnieć, skąd pochodzi nazwa Alej Jerozolimskich. - Od Nowej Jerozolimy, dawnej dzielnicy żydowskiej, która została założona w 1772 roku przez Augusta Sułkowskiego. Szybko stała się konkurencją dla polskich kupców, dlatego została zniszczona. Została jedynie nazwa.