Reklama

Edward Krasiński, ordynat polskiej awangardy

Dzięki wielkiej wystawie w Amsterdamie Holendrzy odkrywają fenomen twórczości Edwarda Krasińskiego.

Aktualizacja: 26.06.2017 18:43 Publikacja: 26.06.2017 18:11

Edward Krasiński, Intervention 15, 1975

Edward Krasiński, Intervention 15, 1975

Foto: Rzeczpospolita

Korespondencja z Amsterdamu

W naszej historii mamy co najmniej dwóch ordynatów Edwardów Krasińskich. Ten wcześniejszy to wieloletni zarządca Biblioteki Ordynacji Krasińskich w Warszawie i ostatni faktyczny ordynat opinogórski. Późniejszy to „ordynat polskiej awangardy" malarz, rzeźbiarz, twórca instalacji – jeden z najważniejszych przedstawicieli polskiej sztuki XX wieku.

Jego biografia i postawa wobec rzeczywistości wyrażała się poprzez „życie w sztuce". A o tym, jak była to postać barwna, potrafiąca talent i wyobraźnię łączyć z ironią i humorem, świadczy wielka retrospektywna wystawa, otwarta właśnie w amsterdamskim Stedelijk Museum. Tuż obok muzeum van Gogha.

Na prezentację złożyło się ponad 50 prac. Są tu najwcześniejsze obrazy przestrzenne, metalowe konstrukcje, ale najobszerniejszą część pokazu stanowią oczywiście realizacje powstałe z użyciem słynnej, niebieskiej taśmy klejącej, z pomocą której Krasiński łączył ze sobą przedmioty oraz przestrzenie.

Zza żelaznej kurtyny

Urodzony w 1925 roku w Łucku, na kresach dawnej Rzeczypospolitej, Edward Krasiński był absolwentem krakowskiej ASP w pracowni dwóch wybitnych malarzy i pedagogów: Władysława Jarockiego i Eugeniusza Eibischa. Po przeniesieniu do Warszawy zaczął współpracę z artystami z kręgu Galerii Krzywego Koła, a po jej zamknięciu wraz z grupą twórców i krytyków zainspirowanych awangardą założył galerię Foksal.

Reklama
Reklama

Była to grupa tak silnych osobowości artystycznych, jak m.in. Tadeusz Kantor, Henryk Stażewski i Zbigniew Gostomski oraz krytycy Wiesław Borowski, Mariusz Tchorek i Anka Ptaszkowska. Ta ostatnia, przez wiele lat małżonka Krasińskiego, pojawiła się na amsterdamskim wernisażu, a jej wygłoszony po francusku wykład o artyście spotkał się z gorącym przyjęciem.

Holenderska wystawa to jedna z największych i najbardziej reprezentatywnych prezentacji fenomenu zmarłego przed 13 laty twórcy, który za życia doczekał się wielu pokazów indywidualnych w kraju i za granicą, m.in. w Paryżu, Nowym Jorku czy Tokio.

Leontine Coelewij, kuratorka amsterdamskiej ekspozycji, uważa, że twórczość Edwarda Krasińskiego może być w Holandii sporym zaskoczeniem. W tym kraju nie zdawano sobie sprawy, że w Polsce, za żelazną kurtyną, istnieje awangarda. Tymczasem dorobek naszego artysty doskonale koresponduje z kolekcją dzieł Stedelijk Museum, która w ogromnym stopniu skupia się na nurtach minimalizmu i sztuki konceptualnej lat 60. i 70. A one właśnie znajdują odzwierciedlenie w dziełach polskiego artysty.

Cienka, niebieska linia

„Blue scotch" stał się integralną częścią sztuki Krasińskiego od 1968 roku. Wtedy to, jak przypomniała w Amsterdamie Anka Ptaszkowska, podczas przyjęcia w ich domu w Zalesiu Górnym artysta okleił niebieską taśmą kilka drzew i dwie dziewczynki. Potem niebieska taśma pojawiała się na kolejnych wystawach przylepiana zwykle – na wysokości 130 cm, czyli – jak zaznaczyła pani Anka – na wysokości serca Krasińskiego. Pisano, że tą linią artysta zakreśla swą przestrzeń, oznacza swój duchowy krąg. Użycie niebieskiego skocza bywa odczytywane jako wizualizacja linearnego czasu. Krasiński traktował to z powagą, ale miał do tego dystans, widząc w tym działanie podobne do żartów dadaistów.

Dzięki zastosowaniu blue scotcha Edwarda Krasińskiego uznano za pierwszego z Polski autora pracy konceptualnej. A wszystko rozegrało się w 1970 roku na biennale w Tokio. Kiedy było wiadomo, że transport z rzeźbami Krasińskiego opóźnia się na tyle, że nie zdążą one dotrzeć na wernisaż, artysta wysłał z Polski organizatorom 80-metrowy telegram, gdzie w alfabecie Morse'a wystukał 5 tysięcy razy słowo Blue. Taśma ta wyeksponowana w miejsce nieobecnych prac stała się sensacją.

Gdy zaś potem właściwe rzeźby dotarły do Tokio, niecodzienny telegram przekazano z honorami jako dar dla tokijskiego muzeum. Za granicą natomiast po raz pierwszy niebieska taśma pojawiła się na dziedzińcu Musée d'Art Moderne da la Ville de Paris podczas „3éme Salon International de Galeries Pilotes".

Reklama
Reklama

Wystawa w Amsterdamie zawiera także wiele zdjęć, dokumentuje przyjaźnie artystyczne „ordynata awangardy" z Tadeuszem Kantorem i Marią Stangret, ukazuje słynną pracownię przy dawnej ulicy Świerczewskiego. Tam Krasiński mieszkał i tworzył razem z Henrykiem Stażewskim. Uwagę przykuwa też zdjęcie z akcji instalacji „J'ai perdu la fin", gdzie Krasiński zaplątany w niebieski kabel bezskutecznie poszukuje zgubionego końca.

Ewa Borysiewicz z Instytutu Adama Mickiewicza przyznała, że IAM od lat zaangażował się w popularyzację postaci Krasińskiego. Wystawa w Amsterdamie poprzedzona została szeregiem wizyt studyjnych holenderskich krytyków sztuki w warszawskim Instytucie Awangardy, czyli dawnej pracowni Krasińskiego.

Wystawa w Stedelijk Museum, której współorganizatorem jest IAM, potrwa do 15 października. Jest więc okazja obcowania z twórczością wyjątkowego artysty, który w swej sztuce starał się uchronić to, co przemijające, a w życiu zachować zdrowy dystans. To on w swym studiu przylepił niegdyś na stole karteczkę z napisem „Sztuka jest za poważną sprawą, by ją tworzyli artyści".

Rzeźba
Wybitny rzeźbiarz Mirosław Bałka o patriotyzmie: Nie jestem chłopcem, już mnie nie kusi
Rzeźba
Anatomia antyku na Zamku Królewskim z kolekcji Stanisława Augusta
Rzeźba
Rzeźby Abakanowicz wkroczyły na Wawel. Jej drapieżne ptaki nurkują wśród drzew
Rzeźba
Salvador Dalí : Rzeźby mistrza surrealizmu
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama