Ciała kreatywnie użyte

Czy sztuki można nauczyć? Wielu twórców daje odpowiedź przeczącą. Ale z pewnością można talentowi wyjść naprzeciw – w szkole i na uczelni. Mówi o tym wystawa w Zachęcie „Warianty. Pracownia Grzegorza Kowalskiego 2006/7”

Publikacja: 18.10.2007 21:57

Ciała kreatywnie użyte

Foto: Rzeczpospolita

Ekspozycję tę szczególnie polecam osobom zainteresowanym edukacją plastyczną i stosowanymi w akademiach metodami. W końcu historia tzw. Kowalni – najsłynniejszej dziś pracowni na Wydziale Rzeźby warszawskiej ASP – sięga lat 70. XX wieku, kiedy Grzegorz Kowalski był asystentem u Jerzego Jarnuszkiewicza. Już wtedy obydwaj pedagodzy stosowali niekonwencjonalne sposoby nauczania; proponowali zadania z pogranicza konceptualizmu. Wypada też przypomnieć postać Oskara Hansena, zmarłego przed dwoma laty architekta i rzeźbiarza, u którego swego czasu Kowalski studiował i zapoznał się z jego teorią Formy Otwartej.

W PRL była to najbardziej nowatorska pracownia w kraju. Jednak prawdziwą sławę Kowalnia (bo już wówczas zaczynał funkcjonować ten termin) zdobyła w połowie poprzedniej dekady.

Wtedy to u profesora Kowalskiego broniło dyplomu kilku geniuszy, bez których dziś nie może się obyć żadna poważna wystawa. Chodzi o trio: Katarzyna Kozyra, Artur Żmijewski i Paweł Althamer. Dodałabym jeszcze Katarzynę Górną, też wybitnie zdolną, lecz jakoś mniej lansowaną. O reszcie mało kto pamięta.

Ale absolwenci Kowalni nie zapomnieli o doświadczeniach, które stały się ich udziałem w czasie studiów. Bo to były eksperymenty z pogranicza teatru, szamaństwa i sekretnych rytuałów z gatunku „braterstwa krwi”. Sposób nauczania w Kowalni polegał – i nadal polega – na poszerzaniu wyobraźni, wykształceniu nieufności do stereotypów i… zrozumieniu mowy ciała. Obnażonego, niekiedy skonfrontowanego z naturą, innym razem zderzonego z przedmiotem. Słowem – ciała kreatywnie użytego w sztuce. Toteż uczniowie Kowalskiego na początek musieli pozbyć się skrępowania własną nagością. Nie należy jednak sądzić, że nikt przed Grzegorzem Kowalskim tego nie robił. Pierwowzorów trzeba szukać w Bauhausie, a nawet… w konserwatywnej Ameryce.

„Warianty” są też zaproszeniem wystosowanym do widzów. Jak poczuliby się wpisani w ruchome elementy „Kompozycji manipulacyjnej” (ocalałego z 1966 roku zabytku)? Jakich odpowiedzi udzieliliby na kwestie, które padają w wideo „Winda”? Polecam wszystkim, którzy lubią intelektualne zagadki.

Zachęta, pl. Małachowskiego 3, tel. 022 827 58 54, www.zacheta.art.pl; wystawa czynna do 11.11

Ekspozycję tę szczególnie polecam osobom zainteresowanym edukacją plastyczną i stosowanymi w akademiach metodami. W końcu historia tzw. Kowalni – najsłynniejszej dziś pracowni na Wydziale Rzeźby warszawskiej ASP – sięga lat 70. XX wieku, kiedy Grzegorz Kowalski był asystentem u Jerzego Jarnuszkiewicza. Już wtedy obydwaj pedagodzy stosowali niekonwencjonalne sposoby nauczania; proponowali zadania z pogranicza konceptualizmu. Wypada też przypomnieć postać Oskara Hansena, zmarłego przed dwoma laty architekta i rzeźbiarza, u którego swego czasu Kowalski studiował i zapoznał się z jego teorią Formy Otwartej.

Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl